Po trzech wygranych meczach, w czwartej kolejce Ekstraligi rugby, Juvenia Kraków musiała uznać wyższość mistrzów Polski. Orlen Orkan Sochaczew pokonał Smoki na własnym boisku 24:0 (7:0), ale gospodarzy kosztowało to sporo wysiłku, bo choć podopieczni Criana Hearna nie grali w optymalnym zestawieniu, w obronie pokazali ogromną determinację i wielokrotnie zatrzymywali napór rywali.
Orkan był zdecydowanym faworytem w starciu z Juvenią. Przed rokiem to krakowianie wywieźli z Sochaczewa punkty, ale tym razem przystępowali do meczu z mistrzem Polski, który rozpoczął sezon od dwóch zwycięstw nad medalistami z poprzedniego sezonu. W niedzielę obrońcy trofeum dość szybko wysłali sygnał ostrzegawczy, zdobywając przyłożenie po akcji młyna. Wyszli na prowadzenie 7:0 i… na tym musieli na długo poprzestać, bo obrona krakowian szybko się otrząsnęła i zaczęła pracować bez zarzutu.
Rugbiści spod Wawelu w pierwszej połowie kilkukrotnie zagrodzili rywalom drogę do pola punktowego i uniemożliwili powiększenie prowadzenia. Bardzo szybko zamykali akcje Orkana i utrzymywali przeciwnika pod ciągłą presją, wymuszając tym samym błędy. Niestety sami także nie ustrzegli się błędów. Zwłaszcza w formacji autowej, gdzie wyraźny był brak Marcina Morusa i Radiona Yavorshchuka. Właśnie po tym stałym fragmencie gry, Juvenia miała szansę punktować, ale seryjnie marnowała kolejne okazje.
W drugiej odsłonie Orkan ruszył mocno do przodu, ale znów rozbijał się o mur krakowskiej obrony. W końcu jednak drogę na pole punktowe znalazł Kacper Wróbel. Kilka minut później, gdy Smoki po raz trzeci w tym meczu grały w osłabieniu po żółtej kartce, trzecie przyłożenie dla gospodarzy zdobył Kudakwashe Nyakufarigwa. W tej części spotkania Juvenia nie miała już wiele do powiedzenia, skupiając się na odrzucaniu kolejnych próby zdobycia punktów przez gospodarzy. W końcówce, przy stanie 21:0, Pieter Steenkamp jeszcze zamienił na punkty rzut karny na wprost słupów. Tym samym ustalił wynik spotkania i zakończył zawody.
– To był mecz pełen twardej walki. Skupiliśmy się na obronie, jako najważniejszym elemencie. Zawodnicy zagrali z ogromnym poświęceniem dla swojego klubu. Straty piłek w przegrupowaniach oraz karne po naszych błędach sprawiły, że często byliśmy pod presją. Gdybyśmy poprawili się w tych dwóch obszarach, to z pewnością byłby inny mecz. Mówię to jednak, b