Juvenia Kraków mimo sporego osłabienia postawiła się w wyjazdowym meczu mistrzom Polski i była bliska wywalczenia punktu bonusowego za cztery zdobyte przyłożenia. Przewaga Orkana Sochaczew była jednak bezdyskusyjna, a gospodarze wygrali 52:19 (33:12). Smoki mogą tylko żałować, że w drugiej połowie, na polu punktowym rywala wykończyły tylko jedną z kilku obiecujących akcji ofensywnych.
Przed tygodniem Orkan Sochaczew rozbił w Gdyni Arkę 115:5 i wielu spodziewała się, że Juvenia, jadąca na mecz przeciwko mistrzom Polski z bardzo krótką ławką rezerwowych, może również dostać srogie lanie. Tak się jednak nie stało. Choć gospodarze dość szybko wyszli na prowadzenie 21:0 po trzech podwyższonych przyłożeniach, to jednak na każde z nich musieli ciężko zapracować. Co więcej Juvenia odpowiedziała „piątką” Andrija Lavtakova, który po świetnym rozegraniu piłki w ataku dostał podanie idealnie w tempo i wbiegł pomiędzy obrońców. Andrii Pastukhov dodał dwa punkty z podwyższenia.
Przed przerwą Orkan zdobył jeszcze dwa przyłożenia, na które Juvenia odpowiedział świetnie związanym maulem autowym, który wszedł na pole punktowe. Piłkę położył Peet Vorster i do przerwy gospodarze prowadzili 33:12.
– Przystąpiliśmy do meczu z tylko trzema rezerwowymi z powodu licznych kontuzji i nieobecności kilku graczy. To jednak nie jest żadna wymówka. Przyjechaliśmy do Sochaczewa, żeby powalczyć o zwycięstwo. Niestety w pierwszych 40 minutach zaprezentowaliśmy się słabo i nie trzymaliśmy się planu gry. To kosztowało nas wynik. Przed drugą połową porozmawialiśmy o trzymaniu się ustalonej strategii i dzięki temu po przerwie było zdecydowanie lepiej – powiedział trener Aaron Painter.
Rzeczywiście zdecydowanie lepiej funkcjonowała nie tylko obrona, ale również coraz płynniejsze i dłuższe akcje Smoki prowadziły w ofensywie. Jedną z nich, fantastycznym wejściem rozpoczął Artur Fursenko, który zdobył sporo terenu, oddał na kontakcie, a piłka jak po sznurku powędrowała do Rafała Lewickiego. Skrzydłowy przedarł się na pole punktowe.
– Myślę, że mieliśmy pecha, że nie zabraliśmy do Krakowa punktu bonusowego za cztery przyłożenia, bo budowaliśmy naprawdę dobre ataki kontynuacyjne. Być może byłoby inaczej, gdybyśmy mieli więcej zmienników – zwłaszcza do młyna, ale jestem dumny z chłopaków za postawę w drugiej połowie. W pierwszej zawiedliśmy siebie – zakończył Aaron Painter.
Po meczu odbyła się dodatkowa uroczystość. Artur Fursenko, który w poprzednim sezonie sięgnął po mistrzostwo Polski z Orkanem Sochaczew, został uhonorowany przez swój poprzedni klub. Środkowy, który przed sezonem zdecydował się wrócić do Juvenii odebrał czarno-złotą, mistrzowską koszulkę meczową ze swoim nazwiskiem, a także pamiątkową tabliczkę i liczne podziękowania.
Orkan Sochaczew – Juvenia Kraków 52:19 (33:12)
Orkan: Marcin Krześniak 10, Michał Kępa 8, Artem Zarovnyi 5, Bartłomiej Sadowski 5, Mateusz Pawłowski 5, Radosław Rakowski 5, Michał Gadomski 5, Filip Szufliński 5, P.W. Steenkamp 4
Juvenia: Andrii Lavtakov 5, Peet Vorster 5, Rafał Lewicki 5, Arsenii Pastukhov 4
Juvenia: Marcin Siemaszko, Peet Vorster, Andrzej Matsiuk, Artur Stawiarski (Jerzy Głowacki), Szymon Szczepański, Maciej Dorywalski, Bartłomiej Skoczeń (Maciej Antczak), Marcin Morus Grzegorz Gołębiowski, Hanreco van Zyl, Nykyta Hostyuk, Artur Fursenko, Arsenii Pastukhov (Andrii Lavtakov), Rafał Lewicki, Mateusz Polakiewicz.