Featured
Juvenia Kraków wywalczyła wicemistrzostwo Polski juniorów. Młode Smoki w półfinale odprawiły Budowlanych Lublin 61:0, ale w finale, bo bardzo zaciętym spotkaniu musiały uznać wyższość Orlen Orkana Sochaczew 17:24. Decydujące starcie było niezwykle wyrównane, a podopieczni Piotra Sadowskiego do ostatnich sekund walczyli o doprowadzenie do wyrównania.
Finałowy turniej mistrzostw Polski rozpoczął się w sobotę. W pierwszym meczu Orlen Orkan Sochaczew odprawił Budowlanych Łódź 41:19 (36:0). Zadanie wykonała również Juvenia Kraków, która rozbiła w swoim półfinale Budowlanych Lublin 61:0. Cztery przyłożenia w tym meczu zanotował Rafał Prokopowicz, a niemal nieomylny z podstawki był kapitan Oleh Chornyi. Nie trafił tylko jednego podwyższenia, kiedy piłka odbiła się od słupka.
Po takim meczu, krakowianie przystępowali do finału w dobrych nastrojach, ale z pełną świadomością, że Orlen Orkan Sochaczew będzie zdecydowanie trudniejszym rywalem. W sezonie zasadniczym Juvenia wygrała co prawda bezpośrednie starcie 24:12, ale w decydującym o złocie meczu mógł zadecydować każdy błąd i każda niewłaściwa decyzja.
Rzeczywiście tak się stało, bo choć Juvenia grała ładniej i potrafiła przeprowadzać wielofazowe ataki, Orkan zagrał w obronie z taką determinacją i zaangażowaniem, że kilkukrotnie po prostu zamurował dostęp do swojego pola punktowego. Goście otworzyli wynik i choć bardzo szybko doszło do wyrównania po przyłożeniu Antoniego Lignara i podwyższeniu Oleha Chornego, to proste błędy mściły się na gospodarzach. Sochaczewianie nie mieli wiele posiadania piłki, rzadko przebywali na połowie przeciwnika, ale potrafili wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Jeszcze przed przerwą dorzucili drugie przyłożenie oraz rzut karny, wychodząc na prowadzenie 17:7.
W drugiej odsłonie Młode Smoki nacierały niemal bezustannie, ale wciąż bezskutecznie. Wielokrotnie wydawało się, że w końcu przełamią opór rywala, ale dokonał tego dopiero po kwadransie gry Rusłan Konfedorat. Oleh Chornyi tym razem nie trafił z podwyższenia i drużyny dzieliło nadal pięć punktów. Na dwanaście minut przed końcem Orkan wyprowadził doskonałą kontrę, wykorzystał lukę w obronie krakowian i przyłożył po raz trzeci.
Odpowiedź była niemal natychmiastowa, gdy Oleh Chornyi zameldował się w polu punktowym przy chorągiewce. Nieudane podwyższenie sprawiło, że na tablicy pojawił się wynik 17:24 i na osiem minut przed końcem krakowianie musieli przyłożyć i podwyższyć by doprowadzić do dogrywki. Było blisko, walczyli do ostatnich sekund, ale minutę przed końcem wypuścili piłkę do przodu. Z kolei Orkan po młynie nie wypuścił już tytułu mistrzowskiego z rąk i triumfował.
– Na pewno mecz finałowy pozostawia niedosyt, bo chcieliśmy przed własną publicznością sięgnąć po mistrzostwo Polski, ale srebrny medal to też duże osiągnięcie chłopaków. Na pewno zabrakło nam dziś rezerwowych. Mieliśmy krótką ławkę, więc te dwa dni kosztowały nas sporo sił – powiedział po meczu trener Piotr Sadowski.
Juvenia Kraków – Orlen Orkan Sochaczew 17:24 (7:17)
Juvenia: Oleh Chornyi 7, Rusłan Konfedorat 5, Antoni Lignar 5.
Orkan: Iwo Mroziński 10, Kacper Żakowski 9, Bartosz Madej 5.
Żółte kartki: Kacper Kulesza (Juvenia), Kacper Brażuk (Orkan)
Juvenia: Patryk Szydłowski, Rafał Prokopowicz, Krystian Jedwabny, Mateusz Nawrot, Denys Kupratyi, Jakub Juszczak (Maciej Staniszewski), Kajetan Guzda, Oleh Chornyi, Rusłan Konfedorat, Szymon Polakiewicz, Kacper Kulesza (Iwo Skotnicki), Antoni Lignar, Oliwer Bydłoń, Tymur Rodskyi, Viktor Zhdanovich (Ignacy Bielecki).