Są na świecie sporty uważane za typowo męskie. Bo wymagają dużej siły, sprawności fizycznej i zwykle są bardzo kontuzyjne. Za jedną z takich gier uważane jest rugby.
Zacznijmy od początku, czyli trochę historii gry. Skąd wzięła się jej nazwa? – Od małego miasteczka w Anglii, w pobliżu Birmingham, gdzie 185 lat temu miał miejsce pewien incydent. Podczas jednego z meczów piłki nożnej, bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Jeden z gimnazjalistów grających spotkanie złapał piłkę, włożył pod pachę i pobiegł z nią prosto do bramki przeciwnika. Oczywiście akcja przeprowadzona przez chłopca nie została uznana, ale ten dzień, 7 kwietnia 1823 r. uznaje się za początek nowej dyscypliny drużynowej. A młodzieniec, który był jej prekursorem, został upamiętniony tablicą w miasteczku Rugby.
Trudne początki
I tak było od początku – ten sport stał się domeną mężczyzn. A raczej chłopców, bo na początku uprawiali go uczniowie angielskich gimnazjów. Do gry służył im owalny, zwierzęcy pęcherz wypełniony trawą. I, mimo iż wiele się od tamtych czasów zmieniło, to nie owalny kształt piłki (i produkująca je od tamtych czasów, aż po dziś dzień, firma Williama Gilberta). Zasady rugby ujednolicono w 1846 r. i od tamtego czasu dyscyplina zaczęła się dynamicznie rozwijać. Zaczęto modernizować przepisy, stroje zawodników, sprzęt. Powstawało coraz więcej drużyn. W 1900 r. dyscyplina trafiła na olimpiadę, a dwadzieścia jeden lat później do Polski. Gościła u nas przez osiem lat… Po czym dyscyplinę wycofano, bo nie zyskała na popularności. Ponownie wprowadzona została przez Główny Komitet Kultury Fizycznej w 1955 r. Trzy lata po tym wydarzeniu, 28 sierpnia, reprezentacja Polski w rugby rozegrała pierwszy mecz, pokonując NRD 9:8.
Kobiety wchodzą do gry
Jednak wciąż był to wyłącznie męski sport, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Panie wzięły sprawy w swoje ręce. Oficjalny udział kobiet w rugby ma miejsce w 1982 r., kiedy to powstaje Kobieca Międzynarodowa Unia Rugby (mimo iż nieoficjalna historia sięga ponad 90 lat wstecz). Pierwszy kobiecy Puchar Świata miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w 1991 r. i od tamtej pory rozgrywany jest co cztery lata.
Jak narodził się pomysł założenia polskiej kobiecej drużyny? – Myślę, że z chęci spróbowania czegoś nowego. Miałam wielu znajomych, którzy grali w rugby, chodziłam na mecze i dopiero powoli poznawałam przepisy. Zaprosili mnie na turniej plażowego rugby – więc poszłam, a tam w pewnym momencie spiker zaprasza wszystkich na coś wyjątkowego: kobieca drużyna zmierzy się z męską! Musiałam to zobaczyć! Dziewczyny trenowały tydzień a zajęły chyba 2. miejsce a może nawet pierwsze – nie pamiętam. Podeszłam do nich z moją przyjaciółką i zapytałyśmy kiedy mają trening – chciałyśmy zobaczyć jak trenują, co robią ale one już stwierdziły „mamy dwie nowe zawodniczki” i nie było odwrotu. W końcu do odważnych świat należy – mówi Monika Baniewicz, jedna z najlepszych polskich zawodniczek w rugby. I tak, w 2001 r., zaczęły powstawać trzy kobiece drużyny w rugby – w Gdyni, Sopocie i Sochaczewie. Rozgrywały po kilka turniejów rocznie, zawodniczek było raz więcej, raz mniej, aż w końcu, w maju 2004 r., panie po raz pierwszy pojechały na mistrzostwa Europy. Obecnie jest w Polsce sześć drużyn kobiecego rugby: w Gdyni, Gdańsku, Sochaczewie, Pruszczu Gdańskim, Chojnicach i Katowicach.
I co dalej?
Już po obejrzeniu pierwszego meczu widać, że jest to sport wymagający dużej sprawności fizycznej. Dlaczego więc kobiety, słabsze niż mężczyźni, decydują się na coś tak ekstremalnego? Monika Baniewicz wyjaśnia: – Ciężko jest przekonać dziewczyny/kobiety do gry. Rugby jednoznacznie kojarzy się ze sportem wybitnie męskim, ale gdy którakolwiek spróbuje, to przeważnie zostaje i trenuje dalej. Rugby jest grą, w której kobiety bardzo łatwo się odnajdują, jeżeli miały wcześniej styczność ze sportem. Jest tu wiele elementów koszykówki, piłki ręcznej a także wiele elementów, które ćwiczone są na każdej lekcji wychowania fizycznego (biegi, rzuty, skoki itp.). Rugby, tak jak każdy sport, potrzebuje czasu, żeby przyjąć się w Polsce. Zapewne nigdy nie zdobędzie takiej popularności, jaką ma piłka nożna, ale z roku na rok może przybywać zawodników wybierających tę dyscyplinę, także wśród kobiet. – Rugby jest w Polsce „świeżą” dyscypliną, a już szczególnie kobiece rugby. Potrzeba przede wszystkim czasu, aby stało się sportem znanym i lubianym przez kobiety. Trzeba obalić stereotyp rugby, jako sportu męskiego i bardzo kontuzyjnego, bo w rzeczywistości kontuzje zdarzają się bardzo rzadko – dodaje Monika Baniewicz.
Zawodnicy uprawiający rugby wierzą w to, że może za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, Polska zacznie przypominać takie kraje jak Wielka Brytania czy Francja, gdzie dyscyplina ta jest sportem prawie że narodowym.
Natalia Rabińska