W szóstej kolejce Ekstraligi Rugby Orlen Orkan Sochaczew dał Juvenii Kraków solidną lekcję rugby, wygrywając na własnym terenie 75:28 (42:14). Choć w drugiej połowie wydawało się przez moment, że Smoki wrócą do gry, zbyt duża liczba błędów własnych oraz przewinień, dała wicemistrzom Polski okazje do zdobywania kolejnych przyłożeń, których tak doświadczony zespół nie mógł zmarnować.
Juvenia nie była faworytem spotkania w Sochaczewie. Orlen Orkan przegrał w tym sezonie zaledwie jedno spotkanie i to różnicą dwóch „oczek” z Energą Ogniwem Sopot. Pokonał za to mistrzów Polski – Awentę Pogoń Siedlce. Krakowianie mieli jednak spore ambicje. Po tym, jak Komisja Gier i Dyscypliny przyznała zwycięstwo walkowerem Drew Pal 2 Lechii Gdańsk za odwołany mecz pod Wawelem, Smoki muszą walczyć o każdy punkt, by na koniec rundy jesiennej znaleźć się w czołowej szóstce.
Niedzielne spotkanie zdecydowanie lepiej otworzyli jednak gospodarze, którzy pierwsze przyłożenie zdobyli już w drugiej minucie po doskonałej akcji wykończonej przez Kacpra Wróbla. Kilka minut później Orkan prowadził już 14:0, ale wówczas Juvenia „odgryzła” się po raz pierwszy. Patryk Sakwa fenomenalnie nakrył kop rywala, przejął piłkę i wpadł na pole punktowe.
Niewielka różnica między zespołami nie utrzymała się jednak długo. W grze Juvenii zaczęły pojawiać się błędy, które wicemistrzowie Polski konsekwentnie wykorzystywali, zdobywając kolejne przyłożenia i wychodząc na wysokie prowadzenie 42:7. Tuż przed przerwą krakowianie zdołali jeszcze zmniejszyć straty po ładnej akcji zespołowej, świetnym rozegraniu na skrzydło i przytomnym zachowaniu zdobywcy punktów Uzukhanye Nohe.
W drugą połowę lepiej weszły Smoki. Najpierw po przechwycie na pole punktowe wpadł Austin van Heerden, a dziesięć minut później przebojem za linię końcową przedarł się MJ Atkinson. Riaan van Zyl podwyższył obie „piątki” i zrobiło się 42:28. Wydawało się, że Juvenia może wrócić do gry, ale niestety znów zaczęły pojawiać się przewinienia. Co więcej w końcówce zespół musiał grać w osłabieniu po kartce dla Adama Grabskiego. Orkan odskoczył na kolejne pięć punktów, a w ostatnim kwadransie zaprezentował prawdziwy festiwal akcji punktowych, zwyciężając 75:28.
– Dziś sami nałożyliśmy na siebie mnóstwo presji poprzez błędy przy chwycie piłki oraz zbyt liczne przewinienia. W drugiej połowie odpowiedzieliśmy dobrze na prowadzenie Orkana, ale w dalszej fazie znów oddaliśmy zbyt wiele karnych. Zespół pokazał zawziętość i jeśli tylko będziemy potrafili zachować chłodne głowy, a w tym samym czasie utrzymać intensywność, wówczas jesteśmy w stanie rywalizować z najlepszymi. Musimy wierzyć w siebie i swoje umiejętności, ale być też świadomym, że wynik przychodzi dzięki ciężkiej pracy – podkreślił trener Ciaran Hearn.
Tej ciężkiej pracy z pewnością nie zabraknie przez najbliższe dwa tygodnie. Kolejny weekend to przerwa w rozgrywkach ze względu na mecz reprezentacji Polski z Litwą w Rugby Europe Trophy. W niedzielę 2 listopada, krakowianie na własnym boisku – w odnowionym Parku Sportowym Juvenia – podejmą Energę Ogniwo Sopot, czyli niepokonanego w tym sezonie lidera Ekstraligi.
Orlen Orkan Sochaczew – Juvenia Kraków 75:28 (42:14)
Orkan: Pieter Steenkamp 20, Kacper Wróbel 10, Petelo Pouhila 10, Andre Meyer 10, Cyprian Majcher 5, Dawid Plichta 5, Jonathan O’Neill 5, Oktawian Polakowski 5, Patryk Orliński 5.
Juvenia: Riaan van Zyl 8, Patryk Sakwa 5, Uzukhanye Nohe 5, Austin van Heerden 5, MJ Atkinson 5.
Żółta kartka: Adam Grabski (Juvenia)
Czerwona kartka (w konsekwencji drugiej żółtej): Adam Grabski (Juvenia)
Juvenia: Norbert Zastawnik (Marcin Siemaszko 50’), Michael Masindi (Adam Grabski 65’), Peet Vorster (Nika Beroshvili 45’), Tomir Wiertek (Mikołaj Wieczorkowski 71’), MJ Atkinson, Radion Yavorshchuk (Arthur Kliś 10’), Uzukhanye Nohe (Bartłomiej Skoczeń 45’), Oleg Chornyi, Riaan van Zyl (Artur Polgun 70’), Austin van Heerden, Patryk Sakwa, Patrick Różycki, Mateusz Polakiewicz, Bartłomiej Janeczko (Rafał Lewicki 41’), Arsenii Pastukhov.