Pierwszego dnia Turnieju Dubai Rugby Sevens, juniorzy Juvenii Kraków stoczyli dwa spotkania z zespołami z Republiki Południowej Afryki. Oba okazały się twardą opozycją, z dużo większym doświadczeniem, lepszą organizacją gry i nieco lepszymi warunkami technicznymi. Młode Smoki nie ustępowały im jednak ani technicznie, ani pod kątem zaangażowania i woli walki. Mimo to musiały dwukrotnie uznać zdecydowaną wyższość rywala.
Krakowianie dotarli na stadion kilka godzin przed pierwszym meczem, aby obyć się z atmosferą turnieju, w którym bierze udział ponad setka drużyn w różnych klasyfikacjach. Przyglądali się rywalizacji toczącej się równocześnie na ośmiu boiskach, obserwowali mecze elity kobiet, z Australijkami – złotymi medalistkami olimpijskimi na czele i chłonęli klimat rugbowego miasteczka, w którym było gwarno i tłoczno, jak w ulu.
Zupełnie nieznana dotąd skala wydarzenia wyraźnie wpłynęła na Młode Smoki, które w pierwszej połowie meczu otwarcia były wyraźnie spięte. Choć początkowe minuty były obiecujące, bo to Juvenia była w ofensywie i kontrolowała piłkę pod polem punktowym rywala, zespół SA Central Invitational szybko rozwinął skrzydła, wygrywając ostatecznie 31:5 (19:0).
– To był wymagający i doświadczony przeciwnik, który dobrze wiedział jak wykorzystać nasze błędy. Popełniliśmy ich cztery, a oni każdy z nich zamienili na przyłożenie. W końcówce drugiej połowy przyłożył Mateusz Polakiewicz i to jest bardzo podbudowujące. To dowód tego, że walczyliśmy, każdy z chłopaków zostawił na boisku serce, ale jeszcze trochę nam brakuje do poziomu drużyny z RPA – skomentował Łukasz Kościelniak.
Przed drugim spotkaniem atmosfera w zespole była dużo lepsza. Zawodnicy złapali trochę luzu i widać było, że chcą nie tylko walczyć, ale mieć frajdę z gry w tak prestiżowym turnieju. Wyszli na murawę w walecznym nastawieniu i choć zespół college’u Nordvaal okazał się jeszcze mocniejszym rywalem, krakowianie również pokazali się z dobrej strony. Starcie z drużyną południowoafrykańskiej szkoły średniej była jednak trochę, jak zderzenie ze ścianą.
– Przeciwnicy poruszali się po boisku jak seniorzy. Daliśmy z siebie wszystko. Zagraliśmy dużo lepiej niż w pierwszym starciu, ale nie da się wygrać z zespołem, który przewyższa nas siłowo, szybkościowo oraz w organizacji gry. Udawało nam się przełamywać ich obronę, rozgrywaliśmy dwie, trzy, cztery fazy, a potem traciliśmy piłkę w przegrupowaniu – mówił trener Kościelniak.
Juvenia Kraków przegrała to spotkanie 0:47, ale nie spuszcza głów i obiecuje dalszą walkę. – Poziom turnieju jest bardzo wysoki. Można powiedzieć, że koledzy z RPA to były prawdziwe konie. Twardo staliśmy w obronie, ale mimo to potrafili ją przełamać. Myślę, że gdybyśmy zagrali perfekcyjnie, w pierwszym meczu moglibyśmy pokusić się o wygraną. W drugim raczej rywal był poza zasięgiem – podsumował kapitan Smoków Bartłomiej Janeczko.
W piątek Juvenię Kraków czeka trudny pojedynek z trzecią południowoafrykańską drużyną – Youth Sport Leeus. Zwycięzca być może awansuje do finału Plate. Przegrany zagra o niższe trofeum Shield lub Bowl.
Partnerami wyjazdu Juvenii Kraków na Emirates Airline Dubai Sevens są Miasto Kraków, Żywiec Zdrój oraz SklepRugby.pl. Partnerem technicznym jest marka Gonga.
Fot. Marta Jarecka