W sobotę 24 października na stadionie Polonii odbędzie się mecz reprezentacji rugby z Czechami. Władze klubu piłkarskiego są w związku z tym pełne obaw.
Rugbiści zagrają na Konwiktorskiej drugi raz w tym roku. W maju odbył się mecz z Belgami. Na stadionie mimo złej pogody był prawie komplet. Transmisję, którą obejrzało ponad 100 tys. widzów, przeprowadziła telewizja TV 4.
Już wtedy przed meczem nie obyło się bez konfliktu między klubem piłkarskim a gospodarzem obiektu – Warszawskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji. Spór powraca.
– Jesteśmy za meczami rugby. Nie mamy nic przeciw tej dyscyplinie. Organizatorzy meczu to bardzo mili ludzie i chętnie z nimi rozmawiamy. Ale nie chcieliśmy, żeby kolejny raz na Konwiktorskiej odbył się mecz reprezentacji rugbistów – mówi wiceprezes Polonii Piotr Ciszewski. – Po pierwsze, pytamy się, dlaczego na naszym stadionie, a nie innym. Po drugie, nie ma wątpliwości, że to spotkanie rozegrane zostanie w najgorszym możliwym terminie – jesienią. Ryzyko zniszczenia murawy jest ogromne. Po trzecie, będziemy musieli przenieść mecz Młodej Ekstraklasy i nikt nie zwróci nam kosztów wynajęcia innego boiska.
Zarzuty odpiera Janusz Kopaniak, dyrektor WOSiR-u. – Miasto w umowie z klubem ma zagwarantowane organizacje imprez o charakterze miejskim. I nie dotyczy to tylko stadionu Polonii, ale też Legii. Taką jest międzypaństwowy mecz rugby. Majowy mecz z Belgią był imprezą sympatyczną, który odbyła się w rodzinnej atmosferze. Z przychylną reakcją na to wydarzenie spotkaliśmy się wśród radnych. Czujemy się docenieni, że stadion przy Konwiktorskiej przyciąga uwagę. Klub piłkarski ma oczywiście pierwszeństwo na tym obiekcie, ale specjalnie wybraliśmy na mecz z Czechami termin, w którym Polonia gra na wyjeździe [24 października poloniści jadą do Bełchatowa, a 31 października do Białegostoku] – tłumaczy Kopaniak.
Jak jednak zamierza rozwiązać zagrożenie zniszczenia murawy? Mecz z Belgią rozegrano w maju, już po zakończeniu sezonu. Właściciel obiektu miał ponad miesiąc na rekultywację boiska. – Nawet wtedy boisko nie zostało tak zniszczone, jak obawiali się tego przedstawiciele klubu piłkarskiego. Dziś jest w lepszym stanie, niż było kilka miesięcy temu. Jeśli nastąpią jakieś ubytki, natychmiast zostaną uzupełnione. Dokonaliśmy zakupu niezbędnego sprzętu, mamy wykwalifikowaną ekipę, która dokona naprawy – dodaje Kopaniak.
Dla Polonii mecz rugby to z drugiej strony doskonała promocja obiektu. Na spotkanie z Belgami przyszło mnóstwo mieszkających w Polsce zagranicznych gości, z krajów, w których ta dyscyplina jest popularna – z Francji, Anglii. – Byli zachwyceni również miejscem – mówią organizatorzy spotkania.
Czy dla Polonii nie jest to okazja do reklamy klubu wśród takich kibiców? Pewnym krokiem w tę stronę był plakat reklamujący mecz z Belgią, na którym widniało zdjęcie największej gwiazdy „Czarnych Koszul” Tomasza Jodłowca z jajowatą piłką. – Taki mecz to przede wszystkim promocja stadionu, który nie jest nasz, i dyscypliny, a nie naszego klubu. Nam to nie przeszkadza, ale mamy na względzie dobro naszych piłkarzy i ich zdrowie. Bo nikt go im nie zwróci, jeśli boisko zostanie zniszczone – mówi jednak Piotr Ciszewski.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna