Pierwszy w Polsce stadion rugby powstanie w Gdyni. Będzie kosztował ok. 24 mln zł i ma być dla polskiego rugby przepustką do Europy.
Obiekt dla rugbistów to wydarzenie bez precedensu w Polsce. Do tej pory przedstawiciele tej dyscypliny grali na boiskach, gdzie wcześniej występowali piłkarze. Odwrotnie nie można było zrobić, bo piłkarze nie chcieli grać na murawie zrytej przez rugbistów, zwłaszcza tych najcięższych z formacji młyna. Trybuny polskich stadionów, na których mecze rozgrywają rugbiści, także pozostawiają wiele do życzenia – zmurszałe ławki, porośnięte chwastami widownie. Taki obraz ma diametralnie zmienić stadion, którego budowa ruszyła właśnie w Gdyni.
Stadion będzie kameralny, zasiądzie na nim 2 tys. 425 widzów, ale każdy na wygodnym krzesełku. Obiekt będzie miał jedną w całości krytą trybunę. Będzie na nim system monitoringu, olbrzymia tablica diodowa, stadion ma być też przystosowany dla osób niepełnosprawnych.
Bezcenną wartością będzie sztuczna murawa z prefabrykowaną warstwą elastyczną „shock pad” o grubości 13 mm. Ona spowoduje, że stawy sportowców nie będą narażone na takie obciążenia jak w przypadku zwykłej trawy. Rugbistom nie przeszkodzi też deszcz czy śnieg. – Nie mam wątpliwości, że budową tego stadionu podnosimy porzeczkę całemu środowisku rugby w Polsce – mówi Jerzy Zając, prezes RC Arka Gdynia i dyrektor Urzędu Miejskiego w Gdyni. – Chodzi o to, aby inni też zaczęli inwestować w rugby, aby w takich miastach jak Łódź, Poznań czy Kraków także budowali podobne obiekty – dodaje.
Gdynia w całości pokryje koszty budowy stadionu, które wynoszą prawie 24 mln zł. Ale jak mówi „Gazecie” prezes PZR Jan Kozłowski, w styczniu spotka się on z prezydentem IRB (Międzynarodowa Federacja Rugby) Bernardem Lapassetem, który przyjedzie do Polski, aby porozmawiać m.in. o możliwości dofinansowania budowy stadionu w Gdyni.
– Nie jestem za stadionem na 100 proc. Jestem za nim na 200! – mówi Grzegorz Kacała, najbardziej utytułowany polski rugbista. – Ostatni raz grałem na sztucznej trawie w 2001 r. kiedy występowałem w Cardiff. Do gry na niej trzeba się trochę przyzwyczaić, ale jest bezpieczna, dobrze amortyzuje upadki. Wbrew pozorom jest to inwestycja, która szybko się zwraca, bo nie wymaga ciągłej pielęgnacji, podlewania. Coraz więcej klubów rugby – szczególnie na południu Europy, gdzie trzeba na trawę wylewać hektolitry wody – funduje sobie taką murawę. Mecz na takiej nawierzchni, przy zapalonych światłach i wypełnionych trybunach to będzie widowisko!
Stadion ma być oddany do użytku 1 października 2009 r. Będzie na nim grać reprezentacja Polski i Arka. Władze Gdyni chciałyby, żeby stadion zyskał miano narodowego.
Źródło: Gazeta Wyborcza