Juvenia nie ma pieniędzy, ale zdecydowała się na zgłoszenie do ekstraligi, bo liczy na wsparcie z Unii Europejskiej. – Decyzja jest ryzykowna – przyznaje Leszek Samel, prezes krakowian.
Kilkanaście dni temu Juvenia była przygotowana na najgorszy wariant. W grę wchodziło zgłoszenie drużyny do ligi regionalnej, czyli spadek aż o dwie klasy. Wówczas rugbiści zaoszczędziliby na dalekich wyjazdach. – Zwyciężył jednak sportowy aspekt. Jeśli mamy ogrywać młodzież, to lepiej przegrywać z najlepszymi. Jaki sens miałaby zabawa w lidze regionalnej i odnoszenie wysokich zwycięstw? – zaznacza Kajetan Cyganik, zawodnik i menedżer zespołu.
Kierownictwo klubu wyszło z podobnego założenia, ale prezes Samel ma spory ból głowy. – Przecież nie mamy finansowego zabezpieczenia, a do tego jeszcze nie rozliczyliśmy się z zeszłego sezonu. Pojawiła się jednak nadzieja na lepsze jutro.
Zarząd i zawodnicy pokładają ją w… fance rugby, która w ramach podniesienia swoich kwalifikacji zawodowych zaangażowała się w zbieranie budżetu. W Krakowie ma zamiar wykorzystać doświadczenie zdobyte w Budowlanych Lublin. – Chce zorganizować duży piknik z aukcjami na rzecz klubu. Będzie też składać wnioski o dotacje unijne, bo w tym się specjalizuje – podkreśla Cyganik.
Samel: – Tylko dlatego zdecydowałem się na zgłoszenie do ekstraligi, bo wierzę w poprawę sytuacji finansowej. Dzięki temu zawodnicy nie powinni się wykruszać.
W klubie wierzą w optymistyczną wersję, która przewiduje tylko odejście Czecha Jarosława Tomczika.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków