Jonah Lomu, jedna z największych gwiazd rugby, a na pewno symbol tego sportu w erze telewizji i internetu, wraca do gry. Ta wiadomość nie jest jeszcze tak powalająca, jak to, że w dwóch kolejnych sezonach zagra we francuskim… trzecioligowcu – Marseille Vitrolles.
Lomu to człowiek niezwykły. Gdzie tam człowiek – przecież to gigant nie człowiek (196 cm, 125 kg). Jest zjawiskiem, jedynym przypadkiem w historii rugby, kiedy tak wielki facet gra jako skrzydłowy, a nie w formacji młyna. Zawdzięcza to niezwykłej szybkości, fenomenalnej sprawności, a przede wszystkim wielkiej błyskotliwości.
O Lomu można by napisać książkę, czego robić nie zamierzam. Dość powiedzieć, że uznani gracze ostatnich lat pytani w telewizyjnych programach „Total Rugby”, kto jest ich najwybitniejszym rywalem, w większości wymieniali Lomu.
Króciutko: Jonah Lomu, 34 lata, urodzony w Auckland. W wieku 19 lat i 45 dni był najmłodszym w historii rugbistą, który zadebiutował w pierwszej reprezentacji Nowej Zelandii. Rok później pojechał na Puchar Świata do RPA, gdzie podziw dla szybkiego jak błyskawica i silnego jak tur skrzydłowego wyrażał nawet Nelson Mandela. W finale tego turnieju All Blacks przegrali po dogrywce z RPA 12:15. W kolejnym PŚ Lomu był jeszcze lepszy. W meczu przeciwko Szkocji przebiegł kilkanaście metrów z czterema uwieszonymi na plecach bądź nogach rywalami i zaliczył przyłożenie. Pucharu Nowozelandczycy jednak nie zdobyli, bo niespodziewanie w półfinale łupnia dała im Francja. Chorobę Lomu zdiagnozowano już w 1996 roku. W maju 2003 roku, tuż przed kolejnym Pucharem Świata w Australii, nowozelandzki gracz trzy razy w tygodniu przechodził dializy, lekarze przekreślili jego dalszą karierę. W lipcu 2004 roku, kiedy Lomu przeszedł transplantację nerki, nie było chyba nikogo, kto obiecałby mu powrót choćby do rekreacyjnego sportu.
Kontrakt we Francji to nie pierwszy powrót Lomu do rugby. Próbował sił w Walii, wrócił grać do Nowej Zelandii, a teraz skusił go jego przyjaciel Tana Umaga, który w podobny sposób związał się z drugoligowym Toulonu i awansował z nim do ekstraklasy.
Trzecia liga we Francji to Federal 1. W nowym sezonie wystąpi tam kilku Polaków, m.in. Kamil Bobryk, Krzysztof Hotowski, czy Dawid Banaszek. Każdy z nich będzie mógł stanąć oko w oko z Lomu. Kiedy zaczynali grać w rugby, nawet o tym nie śnili.
Przemysław Iwańczyk