Featured
Kibice, którzy w niedzielę po południu szczelnie wypełnili trybuny na krakowskich Błoniach oglądali bardzo ciekawe i toczące się w szybkim tempie spotkanie. Juvenia Kraków uległa w nim Orlen Orkanowi Sochaczew 10:41 (10:21), do 60. minuty pozostając w grze o zwycięstwo. Brak skuteczności oraz błędy sprawiły, że możliwość walki o mistrzostwo Polski znacząco się oddaliła. Ale szansa na grę Smoków w finale wciąż pozostaje.
Po słabym początku rundy wiosennej, Juvenia Kraków stanęła pod ścianą. By zachować szansę na rozegranie meczu finałowego na własnym boisku, musiała w 17. kolejce pokonać u siebie rozpędzony Orlen Orkan Sochaczew. Od pierwszych minut widać było, że nie będzie to łatwe zadanie. Drużyny ścierały się ze sobą twardo w środku pola, ale więcej błędów popełniali gospodarze. W ich wyniku łącznik ataku Orkana miał okazję dwukrotnie kopać na słupy po karnym i dwukrotnie trafił. Co więcej liderzy tabeli jako pierwsi znaleźli też drogę na pole punktowe, wiążąc skutecznie maul autowy i wychodząc na prowadzenie 11:3.
Te trzy punkty dla Juvenii chwilę wcześniej z podstawki zdobył Riaan van Zyl. Smoki na tym nie poprzestały. Kilka minut później drogę na pole punktowe po fantastycznym rajdzie znalazł Michał Jurczyński. Po podwyższeniu van Zyla, różnica zmalał do jednego punktu. Jak się jednak okazało, Orkan miał więcej atutów, bo przed przerwą dorzucił jeszcze rzut karny i podwyższone przyłożenie.
W drugiej odsłonie Juvenia zaatakowała. Długo próbowała znaleźć drogę na pole punktowe, ale obrana Orkana była nie do przełamania. Co więcej w kluczowych momentach brakowało znów wykończenia i jednej dobrej decyzji. Tym samym krakowianie zamiast zdobywać punkty narażali się na groźne kontry i tracili kolejne „oczka”. Po kolejnym przyłożeniu dla Orkana i trafionym między słupy karnym zrobiło się 10:31 i było pewne, że goście wywiozą spod Wawelu zwycięstwo.
Nie zamierzali się jednak zatrzymywać i dołożyli w samej końcówce jeszcze dwa przyłożenia. Tym samym Juvenia przegrała 10:41 i straciła szansę na zorganizowanie meczu finałowego. Nie straciła jednak nadziei na grę w tym finale. Za tydzień, w ostatniej kolejce musi pokonać na wyjeździe Edach Budowlanych Lublin, inkasując punkt bonusowy, a jednocześnie liczyć na wysokie zwycięstwo Pogoni Siedlce z Ogniwem Sopot. Teraz jednak możliwość gry w finale nie jest zależna tylko od ich postawy.
– Mecz był na pewno ciekawy dla kibiców. Dużo walki i ponad 60 minut wyrównanej, twardej gry. Szkoda, że nie byliśmy skuteczni i konsekwentni w zdobywaniu punktów. Mieliśmy swoje szanse, których nie wykorzystywaliśmy. Orkan to zrobił. Myślę, że presja zrobiła swoje, ale też kluczowe było przyłożenie zdobyte przez gości po podaniu do przodu i gra faul w przegrupowaniach, która nas spowalniała i którą sygnalizowałem sędziemu. To nas wybijało z rytmu. Powinniśmy byli zdobyć w tym meczy przynajmniej trzy przyłożenia – podsumował spotkanie trener Juvenii Konrad Jarosz.
W niedzielnym meczu warta podkreślenia jest frekwencja. Na trybunach Juvenii jeszcze nigdy nie zasiadło tylu widzów. Spotkanie z Orkanem obejrzało niemal 1000 kibiców!
Juvenia Kraków – Orlen Orkan Sochaczew 10:41 (10:21)
Juvenia: Michał Jurczyński 5, Riaan van Zyl 5
Orkan: Peter Steenkamp 16, Andre Meyer 15, Michał Gadomski 10
Żółte kartki: Patrick Różycki (Juvenia), Artem Zaovny (Orkan)
Juvenia: Chemigan Beukes (77’ Tomir Wiertek), Jerzy Głowacki (55’ Andrii Matsiuk), Peet Vorster, Krzysztof Gola (46’ Marcin Siemaszko), Denzil Van Wyk, Radion Yavorshchuk (41’ Maciej Dorywalski), Marcin Morus, Conwill Draghoender, Grzegorz Gołębiowski, Riaan Van Zyl (74’ Andrii Lavtakov), Patrick Różycki, Oderich Mouton, Michał Jurczyński (77’ Bartłomiej Janeczko), Artur Polgun (28’ Rafał Lewicki), Mateusz Polakiewicz.
Orkan: Michał Polakowski (50’ Antoni Gołębiowski), Michał Gadomski, Toma Mechelidze (44’ Adam Lewandowski), Artem Zarovnyi, Andre Meyer, Eryk Chain, Cyprian Majcher (55’ Patryk Chain) (57’ Krystian Mechecki), Mateusz Pawłowski, Dawid Plichta (61’ Adrian Pętlak), P.W Steenkamp, Marcin Krzesniak (50’ Bartłomiej Sadowski), Jonathan O’Neill, Przemysław Dobijanski (78’ Jadon O’Neill), Kacper Wróbel, Michał Kępa.