Juvenia Kraków nie może zaliczyć powrotu na boiska Ekstraligi do udanych. Smoki przegrały w wyjazdowym meczu z Arką Gdynia 8:27 (0:5). Na kwadrans przed zakończeniem meczu było blisko wyrównania, jednak zespół prowadzony przez Łukasza Kościelniaka zmarnował swoją szansę i oddał inicjatywę rywalom, którzy dwoma przyłożeniami ustalili korzystny dla siebie wynik starcia.
Juvenia przed powrotem do rywalizacji odbyła krótkie zgrupowanie w Cetniewie, które miało na celu dodatkowo zgrać zespół przed kluczowym dla układu tabeli meczem z Arką Gdynia. Pierwsza połowa wskazywała, że cel został osiągnięty. Smoki być może nie zachwycały w ofensywie, ale doskonale radziły sobie w obronie, odpierając kolejne akcje gospodarzy. Jedyne przyłożenie stracili w momencie, kiedy boisko z żółtą kartką opuścił Maciej Dorywalski i musieli przez 10 minut radzić sobie w osłabieniu.
– W tej części spotkania nie wykorzystaliśmy dwóch sytuacji punktowych po młynie i aucie. Zabrakło nam ogrania i doświadczenia. W tym właśnie upatrywałbym powodu, dla którego nie wywieziemy z Trójmiasta punktów – powiedział drugi trener Juvenii, Konrad Jarosz, komentując pierwszą połowę.
W drugiej odsłonie Arka uderzyła natychmiast, niemal bezpośrednio po rozpoczęciu zdobywając drugie przyłożenie. Trzecią „piątka” pozwoliła gospodarzom jeszcze bardziej powiększyć przewagę, choć wciąż między słupy nie mógł trafić ich kopacz Anton Shashero. Co więcej, reżyser gry gdynian, na 20 minut przed końcem został ukarany żółtą kartką, a to wyraźnie zmieniło obraz meczu.
Juvenia perfekcyjnie wykorzystała pierwsze minuty gry w przewadze. Najpierw rzut karny kopnął Riaan van Zyl, a chwilę później, ten sam zawodnik wyprowadził kontrę, którą fantastycznym rajdem po skrzydle wykończył Rafał Lewicki. Kilka chwil później pachniało wyrównaniem. Na pole punktowe pobiegł Thulani Sithole, ale sędzia odgwizdał podanie do przodu i wrócił do przywileju korzyści. Piłka po karnym nie opuściła boiska, za to Arka wyprowadziła groźną kontrę i szansa na wyrównanie prysła.
Gdynianie złapali drugi oddech i jeszcze dwukrotnie zameldowali się na polu punktowym Juvenii, ustalając wynik spotkania na 27:8. Tym samym odebrali krakowianom defensywny punkt bonusowy, a sami zainkasowali pięć „oczek”, dzięki którym odskoczyli trzem drużynom zamykającym ligową tabelę.
– Myślę, że można pochwalić postawę obu zespołów, bo w meczu nie brakowało walki. W końcówce Arka trochę nam odjechała i na pewno szkoda straconych przyłożeń. Myślę, że nasz zespół będzie z czasem grać coraz lepiej. Z dobrej strony pokazał się dziś Riaan van Zyl, który mimo niskich parametrów wagowych i wzrostowych udowodnił na boisku dlaczego ocierał się o reprezentację Namibii. Myślę, że jeszcze sporo wniesie do naszej gry – podkreślił Konrad Jarosz.
Arka Gdynia – Juvenia Kraków 27:8 (5:0)
Punkty dla Juvenii: Rafał Lewicki 5, Riaan van Zyl 3
Juvenia: Juan Miodovsky, Jerzy Głowacki, Andrii Matsiuk, Marcin Morus, Jakub Syska, Maciej Dorywalski, Bartłomiej Skoczeń, Radion Yavorshchuk, Arsenii Pastukhov, Bartłomiej Janeczko, Mateusz Polakiewicz, Sam Phiri, Patryk Sakwa, Andrii Lavtakov.
Zmiennicy: Marcin Siemaszko, Krzysztof Pszyk, Dominik Słaby, Kacper Wiśniewski, Konrad Czepiec, Rafał Lewicki, Dariusz Janik, Isitolo Thole.