Rugbiści AZS AWF Warszawa dość niespodziewanie pokonali czwartą drużynę I ligi Salwator Juvenię Kraków 27-9.
Po dwóch porażkach z rzędu – z Ogniwem Sopot i Posnanią Poznań – mistrzowie Polski w końcu odnieśli zwycięstwo, i to z rewelacją rundy jesiennej. Równie ważny jak wynik był też styl gry wciąż aktualnych mistrzów Polski. W końcu ich wygrana nie była przypadkowa (tak jak choćby z WMPD-PUDiZ Olsztyn), odniesiona dzięki rozpaczliwemu atakowi w ostatnich minutach, lecz przekonująca, wywalczona po bardzo dobrej, uporządkowanej grze.
Jak przyznaje kierownik zespołu Mariusz Liedel, zawodnicy AZS AWF wyszli na ten mecz zmobilizowani jak nigdy wcześniej, za wszelką cenę chcieli się zrehabilitować za blamaż, który był ich udziałem tydzień wcześniej, kiedy to przegrali z Posnanią Poznań aż 52:0 – Dlatego zwycięstwo było nam potrzebne także po to, by się odbudować psychicznie – mówi Liedel.
I się udało. W końcu cały zespół zagrał na miarę swoich możliwości. Zadziałała też niegdyś bardzo mocna broń AZS, a więc formacja młyna, w której z dobrej strony pokazali się bracia Jędralowie. Dobry występ zanotowali też m.in. Gruzin Sergio Kvernadze, Tomasz Gołąb i Rafał Janeczko, który ciężko pracował jako łącznik młyna. Do pełni formy wracają też pozostali zawodnicy, jak choćby Wojciech Łukasiewicz, Maciej Miśkiewicz czy powracający po kontuzji filar młyna Aleksander Bartoszewicz.
Mariusz Liedel liczy więc, że najgorsze AZS AWF ma już za sobą.- Pokazaliśmy, że naprawdę w tej drużynie tkwi ogromny potencjał – mówi.
Rugbiści AZS AWF dzięki zwycięstwu utrzymali piąte miejsce w lidze i mają jeszcze cień szansy na awans do czołowej czwórki, która walczyć będzie o medale.
AZS AWF Warszawa – Salwator Juvenia Kraków 27-9 (13:6)
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna