Kilka miesięcy temu Juvenia świętowała, gdy po znakomitym sezonie zespół seniorów wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski w rugby – co jest największym sukcesem w 103-letniej historii klubu. Dziś w klubie panuje nastrój stonowany, bo jego sytuacja jest trudna.
– Nie ma co ukrywać, że firmie Salwator wiele zawdzięczamy, bo przez lata była naszym tytularnym sponsorem, ale też poniekąd przez nią wpadliśmy w kłopoty – mówi prezes klubu Leszek Samel. – Firma, z powodu kryzysu w branży nieruchomości, nie wywiązała się ze wszystkich zobowiązań, które teraz są podstawą naszych długów. Nie mam zamiaru ukrywać, że one są i musimy sobie z tym poradzić.
Kłopoty finansowe, ale nie tylko one, sprawiły, że drużyna po minionym sezonie znacznie się zmieniła. Do Lechii Gdańsk odszedł będący przez lata podporą zespołu Marek Odoliński, kariery zawiesili Jacek Bielawski, Mariusz Zagórowski i były kadrowicz Dariusz Smoleń. Nie pojawiają się także Czesi, którzy „ciągnęli” grę zespołu. Absolutna gwiazda Juvenii Jarosław Tomcik poddał się operacji, a Patryk Laruouch gra w rodzinnym Havirowie.
– Jarek słusznie doszedł do wniosku, że skoro nie możemy płacić za grę, to zaleczy dawny uraz, a Patryk wybrał ofertę gry w swoim kraju. Sporo dla nas zrobili i jeśli nasza sytuacja się poprawi, znów zaproponujemy im grę – wyjaśnia Samel.
Kadrowe ubytki sprawiły, że trener Andrzej Kozak musiał zmienić ustawienie drużyny, która po odejściu Bielawskiego i Smolenia pozbawiona została wartościowych centrów.
Sytuacja finansowa zespołu jest tak zła, że na mecz Pucharu Polski do Pruszcza Gdańskiego oraz ligowy do Łodzi i Lublina zawodnicy pojechali swoimi samochodami.
– Nie robimy z tego tragedii, bo przez wiele lat grając w Juvenii, mogę stwierdzić, że bywało gorzej – mówi jeden z zawodników, Rafał Budka. – My kochamy to, co robimy, większość z nas grała jeszcze w drugiej lidze, uczyliśmy się i dzięki wspólnym wysiłkom awansowaliśmy do ekstraklasy, a potem zdobyliśmy medal. Osobiście uważam, że nasza trudna obecnie sytuacja to stan przejściowy, musi być lepiej. Nie ma mowy o wycofaniu zespołu. Jeśli będzie trzeba, to cały czas jeździć będziemy własnymi autami, a za grę nikt i tak pieniędzy nie bierze.
Niewątpliwym sukcesem Juvenii jest angaż jako trenera Stanisława Więciorka, najwybitniejszego zawodnika w historii polskiego rugby. Polecił go trener Andrzej Kozak, aby pomógł mu w pracy nad formacją młyna.
– Staszek pomaga w pracy szkoleniowej, do tego sam jeszcze wybiega na boisko – i z obu tych ról wywiązuje się świetnie. Jeden z członków zarządu klubu opłaca jego pensję, co wydatnie odciąża nasz budżet – wyjaśnia prezes Juvenii.
Przed zespołem trzy ligowe mecze i jeden pucharowy.
– Najważniejsze jest to, aby w końcu zacząć wygrywać, aby zespół wydostał się z dołka. My nawet mamy jeszcze szansę na awans do play-off – twierdzi trener Andrzej Kozak.
Krakowianie w najbliższą sobotę zagrają z Ogniwem Sopot, potem czekają ich wyjazdy do Warszawy i Poznania.
Samel: – Marzy nam się wygranie tych spotkań, co dałoby nam oddech przed rundą rewanżową. Cały czas szukamy sponsora, który wsparłby naszą działalność, liczymy też, że Salwator wywiąże się z umowy, co pozwoliłoby nam wyjść na prostą. Budżet na cały sezon zamyka się kwotą 150 tysięcy złotych. Liczę, że w
przerwie zimowej uda się nam ją pozyskać.
(PAN)