Krakowianie udowodnili, że gdy trzeba, mają nerwy ze stali. Pokonali AZS-AWF Warszawa i dzięki temu za tydzień o utrzymanie zagrają przed własną publicznością.
W sobotę od rana zawodnicy toczyli zażartą walkę z płytą boiska. – Wiaderkami wynosili wodę, która sięgała do kostek – opisywał Kajetan Cyganik, menedżer zespołu.
Spotkanie odbyło się, ale na placu gry zwężonym o pięć metrów. Rugbiści szybko jednak polubili stronę murawy, gdzie woda ciągle zalegała, i widowiskowymi susami wzbudzali aplauz publiczności. Gospodarze momentami przypominali zespół z poprzedniego sezonu. Czech Jarosław Tomczik dyrygował w starym, dobrym stylu, a reszta walczyła do utraty tchu. – Nikomu nie zależało na indywidualnych statystykach i wrócił duch zespołu. Oby to był początek udanej passy – mówi Konrad Jarosz.
Zwycięstwo z bonusem zapewniło Juvenii szóste miejsce i atut własnego boiska w sobotnim meczu o utrzymanie z Ogniwem Sopot. – Mam przekonanie, że obronimy się przed spadkiem – podkreśla Bill Regan, trener krakowian.
Juvenia – AZS-AWF Warszawa 31:25 (14:12)
Punkty: Tomczik 11, Sokołowski Marcin 10, Piwnicki, Świadek po 5 – Nowosz 10, Jamróz, Psuj, Jędras po 5.
Juvenia: Martin (Grabski), Głowacki, Gajda, Świadek, Tchorek, Siemaszko (Stopyra), Budka (Nowak), Stawiarski, Jarosz, Tomczik, Zawojski (Sajdak), Wojciechowski (Bielawski), Piwnicki, Sokołowski Marcin (Cyganik), Sokołowski Maciej.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków