Krakowianie jeszcze nie zgromadzili budżetu potrzebnego na wszystkie mecze rundy wiosennej, ale bieda tak ich zahartowała, że chcą powtórzyć ubiegłoroczny sukces – brązowy medal.
– Wynik inauguracji w Sochaczewie będzie miał kolosalne znaczenie – uważa Kajetan Cyganik, menedżer zespołu.
Gdyby zaryzykować tezę, że miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej będzie wprost proporcjonalne do jakości okresu przygotowawczego, to krakowianie marzenia o fazie play-off mogliby na starcie włożyć między bajki. Tyle tylko że w polskim rugby krezusów brak, a zeszły sezon pokazał, że kluczem do zwycięstwa jest przede wszystkim determinacja.
– Nie jesteśmy najlepiej przygotowani, dlatego jestem umiarkowanym optymistą – przyznaje Leszek Samel, prezes klubu. – Dopiero zwycięski powrót z Sochaczewa będzie oznaczał, że jesteśmy w stanie powtórzyć historyczny sukces.
Rugbiści Juvenii wiedzą, że jeśli do klubu nie dołączą kolejni sponsorzy, to znów będą zmuszeni sięgać do własnej kieszeni, by jeździć na mecze. Mimo to sportowcom marzy się, by drugi raz z rzędu dostać się do strefy medalowej, choć przez to znacznie uszczuplą domowe budżety.
Wszyscy w drużynie myślą o zwycięstwie, ale styl gry Orkanu, beniaminka ekstraligi, Juvenii nie odpowiada. Pokazał to sierpniowy mecz na Błoniach, w którym podopieczni Andrzeja Kozaka, byłego trenera zespołu [rozstał się z klubem ze względu na zaległości finansowe – przyp. red.] wyrównaną walkę toczyli tylko w pierwszej połowie. Po zmianie stron ton nadawali przyjezdni, obnażyli braki kondycyjne gospodarzy i wygrali 10 punktami.
Ogromnym atutem Juvenii ma być jednak powrót Jarosława Tomczika. Czeski łącznik ataku, po operacji kolana i rehabilitacji, szybko odzyskuje formę. Teraz jego rola będzie tym większa, że z Konradem Jaroszem muszą podzielić się obowiązkami trenera. Formalnie funkcję tę będzie pełnił prezes Samel, bo jako jedyny ma wymagane uprawnienia.
– Licencję dostałem w czwartek – zdradza prezes. – Wcześniejszy dokument wystarczał na drużyny młodzieżowe.
Krakowianie zdają sobie sprawę, że porażka właściwie skaże ich na walkę o utrzymanie. – Za wszelką cenę chcemy zmazać plamę z pierwszego meczu. Ściągamy nawet Baptista Lendormy’ego z Francji, który jesienią świetnie wkomponował się w zespół – zapowiada Cyganik.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków