Juvenia Kraków po niezwykle zaciętym meczu wyjazdowy uległa w ósmej kolejce Ekstraligi rugby Life Style Catering Arce Gdynia 21:25 (7:8). Choć w drugiej połowie Smoki prowadziły już 21:8, gospodarze zdołali odrobić straty i odzyskać prowadzenie. Na pocieszenie zespół Ciarana Hearna zabrał do domu defensywny punkt bonusowy.
Starcie w Gdyni od początku zapowiadało się, jako hit kolejki. Juvenia i Arka miały identyczny bilans spotkań, wygrywając i przegrywając z tymi samymi przeciwnikami. Buldogi uzbierały jednak o jeden punkt więcej, dlatego przed meczem zajmowały czwarte miejsce. Stawką była więc lokata w czołówce.
Sobotni pojedynek lepiej rozpoczęli krakowianie. Po okresie przewagi i nieustannych ataków na linie defensywne gospodarzy, w końcu na pole punktowe przedarł się Tomir Wiertek. Arka próbowała zrewanżować się pięknym za nadobne, ale po kilku nieudanych próbach sforsowania obrony gości, wykorzystała okazję do zdobycia punktów po karnym. Kiedy żółtą kartką zobaczył Mykoła Karasewicz wydawało się, że Juvenia pójdzie za ciosem. Stało się jednak odwrotnie, inicjatywę przejęli gdynianie i zdobyli przyłożenie, wychodząc na prowadzenie 8:7.
Wynik przed przerwą nie uległ zmianie. Obie strony wykazywały ogromne zaangażowanie w obronie, zgodnie ze złotą zasadą, że w rugby mecze wygrywa się defensywą. Druga odsłona przyniosła jednak zmianę sytuacji. Juvenia wróciła z szatni jeszcze bardzie zmotywowana i w kwadrans zaliczyła dwa przyłożenia. Najpierw błąd gdynian wykorzystał Andrii Lavtakov, a potem fenomenalnym rajdem przez 60 metrów boiska popisał się Riaan van Zyl.
Znów wydawało się, że Smoki przejmują kontrolę nad spotkaniem i znów to wrażenie okazało się mylne. Po żółtej kartce, grająca w osłabieniu Juvenia straciła dwa przyłożenia. Dwukrotnie na pole punktowe wpadł Kewin Bracik i choć druga z akcji zostawiła sporo wątpliwości odnośnie poprawności zdobytego przyłożenia, to faktem było, że gdynianie wyszli na jednopunktowe prowadzenie.
Kolejne 20 minut nie przyniosło przełamania. Juvenia walczyła, szarpała, ale w kluczowych momentach nie potrafiła wykończyć akcji. Arka z kolei dorzuciła kolejne trzy punkty po rzucie karnym i utrzymała prowadzenie do ostatniego gwizdka. Rezultat 25:21 oznacza, że na półmetku gdynianie zachowali czwarte miejsce. Dzięki punktowi defensywnemu, krakowianie tracą do rywali tylko cztery punkty i pozostają w grze o medale, a trener Ciaran Hearn wiąże z rundą wiosenną spore nadzieje.
– Nie mógłbym być bardziej dumny ze swojej drużyny. Grali z sercem przez całe 80 minut. Przede wszystkim jednak zagrali dla siebie nawzajem. Oczywiście mecz nie ułożył się po naszej myśli, ale uważam, że to był doskonały występ drużyny, w której średnia wieku wynosi 24 lata. Wracamy do domu z wysoko podniesionymi głowami i bierzemy się do pracy, bo zdecydowanie zaczynamy razem budować coś dużego – podsumował szkoleniowiec Smoków, Ciaran Hearn.
Life Style Catering Arka Gdynia – Juvenia Kraków 25:21 (8:7)
Arka: Eujaan Botha 10, Kewin Bracik 10, Adam Litwińczuk 5
Juvenia: Riaan van Zyl 11, Tomir Wiertek 5, Andrii Lavtakov 5
Żółte kartki: Mykola Karasewicz (Arka), Maciej Dorywalski (Juvenia)