Juvenia Kraków stoczyła wyrównane, wyjazdowe starcie w ósmej kolejce Ekstraligi Rugby. Smoki na wyjeździe rywalizowały z wicemistrzami Polski i w niektórych fragmentach gry radziły sobie bardzo dobrze. Ostatecznie to Master Pharm Rugby Łódź byli górą, wygrywając 20:13 (10:0), ale krakowianie zabrali do domu defensywny punkt bonusowy.
Juvenia jeszcze nigdy nie wygrała w Łodzi. Wicemistrzowie Polski na ogół byli poza zasięgiem Smoków, ale w tym sezonie zostali osłabieni zakazem transferowym oraz stratą dwóch zawodników na kluczowych pozycjach łącznika młyna i łącznika ataku. Mimo to pozostali bardzo mocnym zespołem, z ogromnym doświadczeniem i wieloma atutami, zwłaszcza w formacji młyna. Krakowianie, choć nie byli faworytami mieli nadzieję, że podgryzą utytułowanego rywala i sprawią niespodziankę.
Pierwsze 30 minut meczu mogło zwiastować sensację, bo to Juvenia częściej prowadziła grę na połowie rywala. Kiedy jednak z żółtą kartką boisko na 10 minut opuścił Juan van der Westhuizen, gospodarze wykorzystali przewagę i posłali na pole punktowe Pawła Urbaniaka. Podwyższenie, a kilka minut później rzut karny dorzucił Kamil Brzozowski, ustalając wynik do przerwy na 10:0.
– Szkoda niewykorzystanego impetu w pierwszej połowie oraz przewagi w młynach dyktowanych, która szczerze mówiąc nas zaskoczyła. Prowadziliśmy grę, a Master Pharm odzyskiwali piłkę po naszych błędach i przenosili grę nogą, oddalając niebezpieczeństwo – komentował trener Łukasz Kościelniak.
W drugiej odsłonie również długo musieliśmy czekać na punkty. Kiedy jednak padły, w końcu ich zdobywcami byli rugbiści Juvenii. Trzy „oczka” po karnym zdobył Daniel Tomanek, ale Kamil Brzozowski błyskawicznie zrewanżował się tym samym zagraniem. Tomanek wkrótce ponownie zmniejszył różnicę punktową, celnie kopiąc z podstawki. Przy stanie 13:6 dla łodzian, przyłożenie na wagę zwycięstwa zdobył środkowy Adrian Seerane. Po podwyższeniu gospodarze odskoczyli na 14 punktów.
Juvenia nie dała za wygraną. Ruszyła do zmasowanego, zażartego ataku i wygryzła punkt bonusowy. Po długiej, kontynuacyjnej akcji drogę na pole punktowe znalazł Sam Phiri. Daniel Tomanek podwyższył z trudnej pozycji i tym samym Smoki zapewniły sobie defensywny punkt bonusowy za przegraną siedmioma punktami.
– Z meczu na mecz gramy lepiej. Również w tym spotkaniu zawodnicy zostawili na boisku serce i zagrali dobrze w obronie. W takich pojedynkach decydują detale i w tym przypadku były to nasze błędy, po których traciliśmy piłkę. Było ich zdecydowanie za dużo. To było ciężkie i wyczerpujące starcie, a mimo to zawodnicy dobrze je znieśli. Niestety ze względu na trzecią żółtą kartkę na ostatni mecz z Orkanem Sochaczew stracimy Juana van der Westhuizena. Nie będzie łatwo, ale podejmiemy rękawicę i postaramy się zakończyć jesienną serię gier zwycięstwem – podsumował Łukasz Kościelniak.
Ciekawostką jest fakt, że w Łodzi nie mógł wystąpić nominalny młynarz Juvenii – Jerzy Głowacki. Rugbista, który zagrał świetne zawody przeciwko Ogniwu Sopot przed tygodniem, w sobotni ranek witał na świecie swojego pierwszego syna – Jarosława. W środku pierwszej linii młyna wystąpił zaś młody Andrzej Matsiuk (na zdjęciu), który został okrzyknięty najlepszym zawodnikiem Smoków w tym spotkaniu.
Master Pharm Rugby Łódź – Juvenia Kraków 20:13 (10:0)
Master Pharm: Kamil Brzozowski 10, Paweł Urbaniak 5, Adrian Seerane 5
Juvenia: Daniel Tomanek 8, Sam Phiri 5