W meczu 16. Kolejki Ekstraligi rugby Juvenia Kraków na wyjeździe pokonała Awentę Pogoń Siedlce 37:17 (24:10). Było to nie tylko trzecie z rzędu zwycięstwo zespołu prowadzonego przez Konrada Jarosza, ale również pokaz efektownego, poukładanego rugby z solidną obroną. Kibice Smoków mogą tylko żałować, że ich drużyna zaczyna grać tak dobrze w końcówce sezonu.
Smoki ruszyły mocno do przodu od pierwszych minut, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Już w piątej minucie przyniosło to efekt w postaci przyłożenia Chemigana Beukesa. Riaan van Zyl bez trudu podwyższył i choć Pogoń odpowiedziała rzutem karnym, już wkrótce zrobiło się 14:3 dla Juvenii. Fenomenalny rajdem przez pół boiska popisał się Arsenii Pastukhov, a chwilę później kolejne pięć punktów dorzucił do swojego konta Michał Jurczyński.
Przy wyniku 3:19, gospodarze wyprowadzili szybką kontrę skrzydłem, którą na polu punktowym wykończył Kacper Skup. Smoki nie tylko zaspały w obronie, ale również zostały wybite z rytmu. Pogoń zaczęła sprawnie wykorzystywać swój ciężki, ale mobilny młyn, tłukąc konsekwentnie w mur obrony krakowian. Byli blisko pola punktowego, ale popełnili błąd i to był sygnał dla podopiecznych Konrada Jarosza do jeszcze jednego zrywu przed przerwą. Tym razem Riaan van Zyl przebiegł z piłką ponad 70 metrów, a następnie podał na czystą pozycję do Bartłomieja Janeczko. Skrzydłowy zapewnił swojemu zespołowi ofensywny punkt bonusowy i prowadzenie 24:10.
W drugiej odsłonie pierwsze 20 minut stało pod znakiem przebudzenia siedlczan, którzy zdołali zmniejszyć straty po przyłożeniu Tongijczyka Petelo Po’uhila. Gdy wydawało się, że spotkanie może jeszcze nabrać rumieńców, bo w krakowskiej maszynie coś się zacięło, potrzebny oddech przyjezdnym dał niezawodny Riaan van Zyl. Namibijczyk wykorzystał dwa rzuty karne, a następnie sprytnie wpuścił za plecami Peeta Vorstera, który niezatrzymywany zameldował się na polu punktowym.
Przy stanie 17:37 Pogoń nie potrafiła już się podnieść. W końcowych minutach próbowała jeszcze szarpnąć, ale defensywa Smoków ponownie była nie do skruszenia. Zarówno zespołowo, jak i indywidualnie obrona Juvenii pracowała jak dobrze naoliwiony mechanizm do ostatniego gwizdka.
– Oczywiście najważniejsze jest zwycięstwo z bonusem. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy wszystkich szans i daliśmy zdobyć punkty Pogoni. A szkoda, bo mecz mógł już zostać rozstrzygnięty przed przerwą. Wdaliśmy się trochę za bardzo w grę blisko przegrupowania, czego mieliśmy unikać, ale cieszy fakt, że drużyna w trakcie meczu poprawiła obronę. Robimy kolejne drobne kroki do przodu, a takimi meczami budujemy doświadczenie – podsumował występ swojego zespołu Konrad Jarosz, zauważając, że było to pierwsze historii zwycięstwo Juvenii na głównym stadionie Pogoni.
Teraz Juvenię czekają dwa tygodnie przerwy, a następnie dwa ostatnie mecze sezonu na własnym boisku. Najpierw 21 maja z mistrzami Polski – Orkanem Sochaczew, a następnie z wicemistrzami – Ogniwem Sopot.
Awenta Pogoń Siedlce – Juvenia Kraków 17:37 (10:24)
Pogoń: Mamuka Chanchibadze 7, Kacper Skup 5, Petelo Po’uhila 5
Juvenia: Riaan van Zyl 12, Arsenii Pastukhov 5, Chemigan Beukes 5, Michał Jurczyński 5, Bartłomiej Janeczko 5, Peet Vorster 5
Juvenia: Marcin Siemaszko (Andrii Matsiuk), Peet Vorster (Jerzy Głowacki), Chemigan Beukes, Krzysztof Gola (Tomir Wiertek), Denzil van Wyk, Maciej Dorywalski (Radion Yavorshchuk), Marcin Morus, Oderich Mouton, Riaan van Zyl, Arsenii Pastukhov, Arkadiusz Korusiewicz (Jakub Rapacz), Mateusz Polakiewicz, Michał Jurczyński, Bartłomiej Janeczko (Patryk Sakwa), Andrii Lavtakov (Grzegorz Gołebiowski).