Zawodnicy „Smoków” są po drugim i jednocześnie ostatnim mini-zgrupowaniu przed rundą wiosenną. Z uwagi na kiepską sytuacją finansową klubu, rugbiści „Smoków” budują formę głównie na własnym obiekcie, a monotonię urozmaiciły im dwa weekendowe pobyty w Myślenicach. Zwieńczeniem pierwszego był mecz sparingowy z czeskim Rugby Club Havirov, wygrany przez krakowian 25-10.
Równie poważnie podopieczni Janusza Wilka podeszli do drugiej próby i przed paroma dniami rozprawili się RC Częstochowa 95-10. Jeśli dodamy, że oba zespoły umówiły się na grę jedynie na przyłożenia, to okazuje się, że „Smoki” aż dziewiętnaście razy kładli piłkę na polu punktowym rywala. Taki rezultat usatysfakcjonował szkoleniowca zespołu z Błoń, ale… – Do wyniku trzeba podejść spokojnie, bo pamiętajmy, że częstochowianie są jeszcze większymi amatorami, niż my – apeluje Wilk. Trenerowi zdecydowanie bardziej przypadł do gustu styl zwycięstwa, bo od siedmiu miesięcy stara się wpoić podopiecznym swoją filozofię gry. W rundzie jesiennej „nauczanie” Wilka rzadko można było dostrzec na boisku, bo rugbiści popełniali wiele błędów, co najlepiej oddaje sytuacja w tabeli. Po pierwszej części sezonu zespół „Smoków” zajmuje 6. miejsce, w liczącej osiem zespołów ekstralidze i wiosną będzie walczył o utrzymanie. – Sposób gry, jaki zespół szlifuje z trenerem Wilkiem, próbował już wprowadzać Andrzej Kozak. Trzeba przyznać, że jesienią źle nam to wychodziło, bo piłka bardzo często wypadała z rąk, a do tego dokonywaliśmy złych wyborów. W tej chwili wygląda to coraz lepiej. Wierzyliśmy, że tak będzie, bo duża liczba prób powoduje, że ćwiczony element powinien zaskoczyć – przyznaje Kajetan Cyganik, menedżer i zawodnik Juvenii.
W pojedynku z mało wymagającymi częstochowianami, rugbiści z Krakowa mieli możliwość przetestowania wszystkich wariantów i zagrań, które mają przynieść punkty w meczach o stawkę. Trener Wilk idzie z duchem czasu i wie, że tylko szybka gra przynosi owoce w postaci przyłożeń i podwyższeń. W tym celu wpaja swoim podopiecznym, by prędko wymieniali między sobą podania, a przy tym nie gubili jajowatej piłki oraz, przy przegrupowaniach, wznawiali grę w mgnieniu oka. – Chodzi o to, by piłka jak najszybciej „wychodziła” z przegrupowań, przez co wzrasta tempo gry. Jeśli to będzie odbywać się bardzo szybko, a do tego precyzyjnie, to możemy od razu zyskać przewagę nad przeciwnikiem. Mówiąc o jak najdłuższym posiadaniu piłki, chodzi o niewykonywanie nierozmyślnych wejść w kontakt z rywalem – wykłada swoją filozofię Wilk.
Wilk liczy na doświadczonych rugbistów, ale w talii szkoleniowca Juvenii znajdują się też młodzi zawodnicy, którzy tej zimy poczynili duże postępy. Jednym z objawień okresu przygotowawczego jest Szymon Szczepański, grający na pozycji rwacza. 24-latek pierwsze kroki w rugby stawiał trzy lata temu i od razu trafił do drużyny seniorów. W meczu z RC Częstochowa nabawił się niegroźnego urazu, ale za miesiąc jego talent powinien eksplodować. – Moim zdaniem zabłyśnie wiosną w trzeciej linii młyna – uważa Cyganik. – Ma nie tyko świetne warunki fizycznie, ale też wielką wolę walki i ambicję.
– Brakuje mu tylko ogrania – dodaje trener Wilk i przypomina, że „Smoki” czeka jeszcze jeden sparing 19 marca w Warszawie z zespołem Skry.
Artur Gac
Źródło: Dziennik Polski