Krakowianie pokonali Ogniwo Sopot 22:10 i utrzymali się w Ekstralidze. – Za dwa tygodnie poznamy przyszłość zespołu – mówi Leszek Samel, prezes klubu.
W najważniejszym meczu na ławce zabrakło Billa Regana, trenera Juvenii. Zastąpił go Samel, który jako jedyny w klubie ma licencję na prowadzenie drużyny w Ekstralidze. – Z Billem łączyła nas bardziej dżentelmeńska umowa niż kontrakt. Szkoda, że zostawił nas w takiej chwili, ale musiał wrócić do swojego zespołu w Norwegii – tłumaczy prezes Juvenii.
Pod nieobecność szkoleniowca zespół do zwycięstwa poprowadził Jaroslav Tomczik. Czech dał z siebie wszystko, mimo że klub ciągle zalega mu z wypłatami. Za taką postawę długo dziękował mu Samel. – Teraz mamy komfort i możemy pomyśleć o przyszłości. Ważne, by pomogło nam miasto, ale na razie nikt się do nas nie odzywa. Może szykują ciekawą ofertę, skoro tak długo to trwa? – żartował Samel.
Zawodnicy długo świętowali wygraną. Do fety dołączył się nawet dr Jacek Sypniewski, który za pracę w trakcie meczu nie wziął od klubu ani grosza. Teraz Juvenię czeka ciężka praca związana z poszukiwaniem sponsora. – Jeśli nam się to nie uda, w przyszłym sezonie nie wystartujemy w Ekstralidze – przyznaje Samel.
Juvenia Kraków – Ogniwo Sopot 22:10 (14:3)
Punkty dla Juvenii: Tomczik 7, Wojciechowski, Jarosz i Nowak po 5.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków