Andrzej Kozak zrezygnował ze swej funkcji. Możliwy jest niestety każdy scenariusz.
Informowaliśmy o tragicznej sytuacji finansowej rugbystów Juvenii. Nastąpił pewien przełom – trener Andrzej Kozak, związany z klubem od 3,5 roku, zrezygnował.
– To nie tylko moja decyzja – mówi Andrzej Kozak. – Byłem zmuszony do rezygnacji ze względów finansowych. Zarząd na początku listopada przedstawił mi sytuację, że do tamtego miesiąca znajdą się środki na wypłatę dla mnie, a potem już nie. Zaległości sięgają całej rundy jesiennej. Nie mogę kontynuować współpracy z klubem na dotychczasowych zasadach… Rozstaliśmy się na pewno w zgodzie, choć nie wypłacono mi jeszcze pieniędzy. Zdaję sobie jednak sprawę z trudnego położenia, w jakim znalazł się klub. Zostawiam w Juvenii przyjaciół, a nie spaloną ziemię. Poinformowałem chłopaków o swojej decyzji, nikt nie ma do mnie pretensji.
Andrzej Kozak pracował w Juvenii z powodzeniem przez 3,5 roku.
W pierwszym sezonie utrzymał zespół – zajmując z nim 8. miejsce w ekstraklasie. W kolejnym było już lepiej – 5. lokata. W ostatnim Juvenia awansowała do strefy medalowej zajmując 3. – 4. miejsce. Na półmetku tego sezonu jest na 5. miejscu z szansami na wejście do strefy medalowej.
– Gdy przychodziłem do Krakowa, mówiłem, że potrzeba nam 2 -3 lat spokojnej pracy, by walczyć z najlepszymi – mówi Andrzej Kozak. – Kłopoty finansowe zaczęły się wiosną, kto wie czy nie udałoby się nam osiągnąć więcej, gdyby nie one.
Teraz Andrzej Kozak będzie pracował w Lublinie, jego nowe zajęcie nie będzie jednak miało związku ze sportem. Deklaruje wszelką pomoc Juvenii, jeśli tylko będzie jej ona potrzebować.
Kto przejmie schedę po nim? Logicznym rozwiązaniem jest powierzenie funkcji duetowi Konrad Jarosz – Grzegorz Falk – najbardziej doświadczonym zawodnikom.
– Nie wiem co będzie dalej – mówi prezes klubu Leszek Samel. – Nie jestem prorokiem. Mamy zebranie zarządu, spotkanie z ekipą, mam nadzieję, że dojdziemy do jakiegoś konstruktywnego wniosku. Wiem, że nikogo nie namówimy do pracy bez pieniędzy. Funkcji trenera będzie musiał się podjąć któryś z chłopaków i to społecznie. Innej opcji nie ma. Wiosna nie zapowiada się optymistycznie. Jeśli tylko znajdziemy pieniądze na sędziów w meczach u siebie, to wystartujemy. Musimy jednak brać też pod uwagę czarny scenariusz.
Jacek Żukowski