Dwa lata temu, po sensacyjnym mistrzostwie jesieni (wspomniany sezon zakończył się pierwszym w dziejach klubu brązowym medalem mistrzostw Polski), rugbiści w nagrodę wyjechali na obóz przygotowawczy do Austrii.
Tygodniowy pobyt w alpejskim Ramingstein, w dolinie Lungau, był de facto pierwszym, tak profesjonalnym obozem w historii sekcji, ale przez długi czas po zakończeniu odbijał się czkawką. Na szczęście dla borykających się z wielkimi problemami finansowymi „Smoków”, pensjonat należał do Polki, więc rodaczka cierpliwie czekała na uregulowanie kosztów pobytu. W tym roku nikt w drużynie nie myśli o górskiej harówce, połączonej z szusowaniem na nartach oraz budowaniu wytrzymałości 2 tysiące metrów n.p.m.
Teraz rzeczywistość jest inna, bo rugbiści przygotowania do drugiej części sezonu ograniczyli do województwa małopolskiego. Zdecydowana większość zajęć odbywa się na obiektach klubowych, a dla uatrakcyjnienia cyklu treningowego, drużyna zaplanowała dwa weekendowe pobyty w Myślenicach. Podopieczni Janusza Wilka w ostatnią sobotę i niedzielę zaliczyli jeden z nich. – W pierwszy dzień chłopcy odbyli dwa treningi. Zaczęliśmy od trwających półtorej godziny zajęć na macie, a później, tyle samo czasu, spędziliśmy na boisku. Budująca była frekwencja, bo zawodnicy przyjechali w przeważającej większości. Zabrakło tylko trzech – Konrad Jarosz nie chciał ryzykować zdrowia, przed wyjazdem na zgrupowanie do Francji, Mateusz Ingarden wcześniej miał zaplanowany wyjazd do Włoch, a Mateusz Nowak też miał powody, które go usprawiedliwiały – wyjaśnia szkoleniowiec „Smoków”.
Najważniejszym punktem drugiego dnia mini-obozu był mecz kontrolny z zaprzyjaźnionym czeskim zespołem Rugby Club Havirov. Zawodnicy Juvenii w pierwszym w tym roku spotkaniu sparingowym pokazali się z niezłej strony i odnieśli przekonujące zwycięstwo 25-10. – Obyśmy tylko takie zwycięstwa notowali w lidze – liczy Wilk i dodaje: – Na pewno czuję drobne zadowolenie, bo oprócz fajnego wyniku, zawodnicy na poważnie podeszli do całego pobytu. Szkoda, że tak krótko możemy być razem poza Krakowem, ale tylko na tyle nas stać – ubolewa szkoleniowiec.
Drugie i ostatnie przed początkiem rundy (na inaugurację 26 lub 27 marca Juvenia zmierzy się na wyjeździe z Arką Gdynia) mini zgrupowanie w Myślenicach odbędzie za półtora tygodnia, a w tym czasie krakowianie będą pracować przy Błoniach. Rugbiści „Smoków” wiedzą, że w tym roku zostaje im tylko walka o utrzymanie. Na razie zajmują 6 pozycję, a zespoły z miejsc siódmego i ósmego rozegrają baraż o pozostanie w ekstralidze. Cel jest jasny, więc krakowianie zakasali rękawy i, jak przekonuje trener Wilk, frekwencja na treningach jest budująca. Do rugbistów dotarło, że ciężka praca wykonana zimą zaprocentuje, ale szkoleniowiec nadal oswaja ich z tą myślą. – Powtarzam, że do każdej gry na dużym obszarze, niezbędna jest wytrzymałość. Na to postawiłem i na razie wszystko idzie w dobrym kierunku. Przed nami jeszcze miesiąc treningów wytrzymałościowych i szybkościowych. Już w meczu z Czechami tempo gry było żwawe. Myślę, że to dodatkowo ich przekonało – liczy Wilk.
W składzie RC Havirov wystąpił Jarosław Tomczik, jeden z głównych architektów historycznego sukcesu Juvenii. Jeszcze niedawno mówiło się o powrocie Czecha do składu „Smoków”, ale zdaniem Wilka, nie jest w odpowiedniej formie. – My, jako zespół, poszliśmy do przodu, a Jarek – szczerze mówiąc – nie jest w wysokiej dyspozycji. Gdy dojdzie do siebie, możemy rozmawiać o jego grze w Juvenii – twierdzi Wilk.
Artur Gac
Reprezentacja na Hutniku
W przyszłym miesiącu fanów rugby w Krakowie czeka nie lada gratka. Piłkarski stadion Hutnika stanie się 16 marca (godz. 15) areną zmagań reprezentacji Polski i Holandii. Spotkanie odbędzie się w ramach dywizji 1B Pucharu Narodów Europy. Na razie, w liczącej sześć zespołów grupie, Polacy zajmują 5. miejsce (pięć punktów w trzech meczach), a Holendrzy zamykają dywizję (zero punktów w dwóch meczach).
Źródło: Dziennik Polski