Juvenia Kraków przegrała mecz 13. kolejki z Posnanią Poznań 14:25 (7:14). Przegrała na własne życzenie, bo tyle błędów, niedokładnych zagrań, piłek wypuszczonych do przodu w kluczowych momentach nie widzieliśmy chyba jeszcze w żadnym z dotychczasowych meczów Ekstraligi. Smoki dominowały, grały ofensywnie, miały wyraźną przewagę, ale „gotowały się” gdy przychodziło do wykończenia i zapłaciły za to surową karę.
– Tydzień temu, gdy wygraliśmy z Lechią Gdańsk ich kapitan podsumował grę swojego zespołu słowami, że niewykorzystane okazje się mszczą. To samo można powiedzieć o naszej dzisiejszej grze. Przed tygodniem nie byliśmy lepsi od Lechii, tylko bardziej zdeterminowani. Dziś przeciwko Posnanii zupełnie nie realizowaliśmy założeń, a to co działo się przy polu punktowym jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe – komentował po meczu mocno podenerwowany Łukasz Kościelniak.
Trudno dziwić się emocjom trenera krakowian, ponieważ rzadko kiedy widzi się, by drużyna w jednym meczu trzy razy wypuszczała piłkę do przodu na polu punktowym. Nie wspominając o kolejnych sześciu lub siedmiu niezłapanych podaniach przed samą linią końcową. Tyloma niedokładnościami, ile wdarło się w poczynania rugbistów Juvenii w sobotę, można by obdzielić cały sezon ligowy.
Posnania bardzo szybko wyszła w meczu na prowadzenie 7:0 po przyłożeniu Dawida Najdula. Juvenia odpowiedziała jednak błyskawicznie. Po przyłożeniu Sama Phiri i podwyższeniu Riaana van Zyla na tablicy wyników na dłużej zagościł się remis. Co prawda obie strony były bliskie przyłożenia po przekopach, ale sędzia nie uznał ani jednych, ani drugich „przyklepanych” punktów. Przed przerwą goście zdołali jeszcze raz znaleźć drogę na pole punktowe i objęli prowadzenie.
Po zmianie stron znów lepiej rozpoczęła Posnania. Szybko zdobyte przyłożenie, a potem dwa karne wyegzekwowane przez Daniela Gdulę dały gościom prowadzenie 25:7. Juvenia ruszyła do kontrnatarcia, rozpoczynając prawdziwy festiwal… niedokładności. Niemal 25 minut Smoki grały w polu obronnym przyjezdnych, ale za każdym razem ich starania przerywał błąd: piłka wypuszczona do przodu, czy przewinienie w przegrupowaniu. W końcu drogę na pole punktowe odnalazł Grzegorz Gołębiowski, a podwyższył Arseni Pastukhov.
Juvenia miała jeszcze szansę powalczyć o defensywny punkt bonusowy, ale znów błędne decyzje odebrały im szanse na przyłożenie. Posnania triumfowała i przeskoczyła krakowian w tabeli Ekstraligi. – Zdominowaliśmy rywali w młynie, mieliśmy przewagę w autach, a w drugiej połowie cały czas naciskaliśmy. Nie da się jednak wygrać meczu trzykrotnie wypuszczając piłkę do przodu na polu punktowym – podsumował krótko i dosadnie Łukasz Kościelniak.
Krakowian czekają teraz dwa tygodnie przerwy na zaleczenie drobnych urazów, które pojawiły się na boisku. Kolejny mecz czeka ich 7 maja na wyjeździe z Edach Budowlanymi Lublin.
Juvenia Kraków – Posnania Poznań 14:25 (7:14)
Juvenia: Sam Phiri 5,Grzegorz Gołębiowski 5, Rian van Zyl 2, Arseni Pastukhov 2
Posnania: Daniel Gdula 15, Dawid Najdul 10
Żółte kartki: Thulani Sithole (Juvenia Kraków), Carlos Canizales i Arkadiusz Białachowski (Posnania Poznań)
Juvenia: Juan Miodovsky (70’ Jan Krawiec), Jerzy Głowacki (79’ Dominik Słaby), Krzysztof Pszyk (32’ Andrii Matsiuk), Marcin Siemaszko, Peet Vorster, Maciej Dorywalski (79’ Grzegorz Goliński), Marcin Morus, Radion Yavorshchuk (70’ Bartłomiej Skoczeń), Rian van Zyl (72’ Grzegorz Gołębiowski), Arseni Pastukhov, Thulani Sithole (57’ Jakub Rapacz), Patryk Sakwa, Andrii Lavtakov (57’ Nikita Hostyuk), Dariusz Janik, Sam Phiri.
Posnania: Przemysław Przybyła, Dawid Kinast, Adrian Jakubek (52′ Arkadiusz Białachowski), Jędrzej Paul (41′ Dawid Wołoch), Michał Hebda (52′ Aron Matuszewski), Adam Matuszewski, Hugon Noszczyk, Mateusz Nitschke (41′ Carlos Canizales), Daniel Trybus, Dominik Machlik (67′ Wojciech Kapustka), Oskar Dębiński (41′ Nestor Aguirre), Daniel Gdula, Dawid Najdul, Jesus Canizales, Michał Wrona (75′ Mateusz Paluch).