Rugbiści Juvenii Kraków walczyli jak na Smoki przystało i zabrakło im bardzo niewiele, by zostać autorami największej niespodzianki 12. kolejki Ekstraligi. W niedzielnym meczu zespół Konrada Jarosza uległ na własnym boisku Edach Budowlanym Lublin 17:18 (10:15). Spotkanie toczyło się w niezwykle niesprzyjających warunkach, temperaturze bliskiej zera i nieustannie padającym deszczu.
Przed spotkanie mało kto postawiłby na zwycięstwo Juvenii z trzecią drużyną w tabeli, która w tym sezonie ma spore apetyty na walkę o mistrzostwo. Nie zapowiadał tego również początek pierwszej połowy. Lublinianie dość szybko zameldowali się na polu punktowym krakowian, a autorem przyłożenia był Piotr Psuj.
Potem gra na dłużej przeniosła się na połowę gości. Juvenia marnowała jednak kolejne okazje do skutecznego rozegrania stałych fragmentów gry. Wyjątkowe problemy sprawiała krakowianom zagrywka autowa, w której seryjnie oddawali piłkę rywalom. Niewykorzystane okazje lubią się mścić i tak było również w tym wypadku. Lublinianie wyprowadzili kolejną akcję, a na polu punktowym zameldował się Grzegorz Szczepański. Nkululeke Ndlovu podwyższył i Budowlani prowadzili 12:0.
W odpowiedzi Riaan van Zyl najpierw wykorzystał rzut karny. Ndlovu zrewanżował się tym samym, ale wspomniany obrońca Juvenii ponownie błysnął. Zapoczątkował doskonałą akcję, która zakończyła się przyłożeniem Rafała Lewickiego. Namibijczyk podwyższył, ustalając wynik do przerwy na 10:15, co zapowiadało sporo emocji w drugiej odsłonie.
Po przerwie rzeczywiście, od pierwszych minut zrobiło się ciekawie. Najpierw Ndlovu nie wykorzystał rzutu karnego, a potem Riaan van Zyl, włączając się w kontrę Juvenii, kopnął piłkę na wolne pole. Był pierwszym, który do niej dopadł. Podkopnął ją jeszcze na pole punktowe i zaliczył przyłożenie. Po chwili podwyższył, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 17:15.
Budowlani wydawali się tracić rytm i rozpęd, a Juvenia nie przestawała atakować. To jednak goście zdobyli kolejne punkty, kiedy Ndlovu wykorzystał rzut karny. Jak się okazało była to ostatnia i decydująca zdobycz w tym spotkaniu. Zespół Konrada Jarosza jeszcze naciskał, ale zabrakło precyzji i… odrobiny szczęścia. – Jestem dumny z tego jak drużyna walczyła dziś na boisku. Obrona wyglądała naprawdę solidnie i teraz jestem pewien, że zwycięstwa przyjdą w niedługim czasie – zapowiedział szkoleniowiec Smoków.
Juvenia Kraków – Edach Budowlani Lublin 17:18 (10:15)
Juvenia: Riaan van Zyl 12, Rafał Lewicki 5
Budowlani: Nkululeke Ndlovu 8, Piotr Psuj 5, Grzegorz Szczepański 5
Żółte kartki: Rafał Lewicki (Juvenia), Piotr Skałecki, Maksymilian Próchniak (Budowlani)
Juvenia: Marcin Siemaszko, Jerzy Głowacki (Peet Vorster 45’), Andrii Matsiuk (Chemigan Beukes 45’), Krzysztof Gola, Denzil van Wyk, Bartłomiej Skoczeń, Szymon Szczepański (Radion Yavorshchuk 60’), Maciej Dorywalski, Grzegorz Gołębiowski, Arsenii Pastukhov, Rafał Lewicki (Mateusz Polakiewicz 40’) (Arkadiusz Korusiewicz 71’), Artur Fursenko, Andrii Lavtakov, Bartłomiej Janeczko, Riaan van Zyl.
Budowlani: Marzuq Maarman, Piotr Skałecki (Oleksii Noviko 46’), Robizon Kelberashvili, Wojciech Król, Bartłomiej Jasiński (Jakub Dec 50’), Michał Musur, Piotr Wiśniewski, Kudakwashe Nyakufaringwa, Kuziwakwashe Kazembe, Nkululeko Ndlovu, Piotr Psuj, Michał Węzka, Grzegorz Szczepański, Szymon Próchniak, Jakub Bobruk.