Daniel Carter, reprezentant Nowej Zelandii w rugby, nie może uznać tego sezonu za udany. Pod koniec stycznia, występując w brawach francuskiego Perpignan, zerwał ścięgno Achillesa. 27-letni zawodnik przechodzi na razie rehabilitację, ale już snuje plany na bliższą i dalszą przyszłość.
– Wracam do domu zaraz po tym, jak zakończą się rozgrywki ligowe we Francji i po jakiś 6-8 tygodniach wznowię treningi. Nie ma takiej możliwości bym od razu załapał się do kadry All Blacks. Najpierw będę musiał trochę pograć na niższym poziomie. Poza tym nigdy nie uważałem, że miejsce w reprezentacji należy mi się z góry, zdaję sobie sprawę, że muszę je wywalczyć i to właśnie zamierzam zrobić. Ale nim to się stanie czeka mnie ciężka praca, by znów zaleźć uznanie w oczach trenera All Blacks. Pewnie zagram w kilku meczach pucharowych czy klubowych w Nowej Zelandii, nabiorę siły i osiągnę formę, która pozwoli mi być wzmocnieniem dla kadry All Blacks – mówi Carter.
Zawodnik wypowiedział się na temat jego ewentualnego powrotu do reprezentacji na listopadowe mecze towarzyskie.
– Byłoby cudownie gdybym znalazł się w składzie. Zawsze spawiało mi dużą przyjemność rozgrywanie spotkań w Europie w barwach All Blacks. Taki jest także mój najbliższy cel – wrócić do składu i zagrać tu w rugby. Ale najpierw czeka mnie żmudna rehabilitacja i sporo ciężkiej pracy.
Przed tym sezonem Carter podpisał zaledwie sześciomiesięczny kontrakt z Perpignan. W swej ojczyźnie od początku kariery związany jest z Canterbury Crusaders.
– Chciałbym kiedyś wrócić do Francji i zagrać tutaj, ale na razie – aż do pucharu świata – jestem związany kontraktem w Nowej Zelandii, to jakieś dwa, trzy sezony. Ze zrozumiałych względów nie chcę na razie składać konkretnych deklaracji, bo do tego czasu wiele może się wydarzyć. Jeśli chodzi o Francję, to mówię… być może.
Carter opowiadał także o najbliższym Pucharze Świata i jego znaczeniu.
– Jest dla nas bardzo ważny. Już nie możemy się doczekać tego wydarzenia. Ale z drugiej strony do rozpoczęcia pucharu świata jeszcze sporo czasu i zawodnicy i ludzie w Nowej Zelandii są tego świadomi. Ja najpierw koncentruję się na dojściu do pełnej sprawności i na najbliższych celach, a to co będzie w dalszej przyszłości jest w dalszych planach
Zawsze jest spore ciśnienie związane z Pucharem Świata. Tym razem odbędzie się on u nas w domu, dlatego będzie to coś wyjątkowego – mecze rozgrywane na oczach znajomych, rodziny, na terenie kraju, który kochasz i reprezentujesz. To będzie niesamowite wydarzenie i muszę przyznać, że się już nim ekscytuję i nie mogę się go doczekać – zakończył Danny.
Carter już dwa razy brał udział w pucharze świata, w kadrze rozegrał do tej pory 59 spotkań.
Źródło: Eurosport