Przewaga własnego boiska nie pomogła i krakowianie przegrali na Błoniach z najsłabszą drużyną ekstraligi. W efekcie oba zespoły zamieniły się miejscami, a do końca sezonu zasadniczego pozostała już tylko jedna kolejka. – Nie oszukujmy się, że zdołamy wygrać z Arką w Gdyni. Pojedziemy nad morze powalczyć, ale nierealne jest myśleć o urwaniu Arce punktów – przyznaje trener Juvenii Janusz Wilk.
Reprymendy i podpowiedzi szkoleniowca zdały się na nic, bo krakowianie nie przypominają kolektywu, grającego skuteczne rugby w Krakowie. W tym sezonie to zlepek indywidualności, które na polecenie trenera „rozszerz grę”, realizuje własną taktykę.
Początek spotkania nie zapowiadał minorowych nastrojów, bo po kwadransie rzut karny wykorzystał Grzegorz Gołębio_wski, decydując się na bezpośredni kop między słupy bramki. – Akurat ten facet kontaktuje się ze mną wzrokiem, dlatego gestami jesteśmy w stanie zadecydować o sposobie rozgrywania akcji. Z kimś takim, trenującym nawet indywidualnie, fajnie się współpracuje – podkreśla Wilk.
Goście mieli szansę na szybką odpowiedź, wybrali podobne rozwiązanie, ale strzelcowi zabrakło celności. To podrażniło akademików z Warszawy, którzy wygrali walkę o piłkę w młynie, szybko zagrali piłkę ręką i przedarli się na pole punktowe Juvenii. Kopacz celnie podwyższył przyłożenie i cała akcja wzbogaciła konto AZS AWF o siedem punktów. – Nie można tak „lekko” grać w defensywie. Centrzy zespołu (Paweł Wojciechowski i Jacek Bielawski – przyp. AG) bronią słabo – ocenił prezes Juvenii Leszek Samel.
Sygnał do ataku dał Gołębiowski, który chytrze podał piłkę zewnętrzną częścią stopy, „po piłkarsku” potraktował ją Nawrot, a Cyganik zameldował się na polu punktowym. Celne podwyższenie wyprowadziło Juvenię na prowadzenie, ale goście kilka minut przed końcem pierwszej połowy zdobyli pięć punktów. Na szczęście dla krakowian, robiący przewagę na boisku Gołębiowski, kopnął lewą nogą z arcytrudnej pozycji i krakowianie w lepszych humorach zeszli na przerwę.
Po zmianie stron osłabło tempo rozgrywania akcji, ale warszawianie zachowali więcej świeżości. Udokumentowali to w 57 min, zdobywając decydujące punkty. – Po serii ewidentnych błędów Juvenii, AZS młynem przedarł się na pole punktowe – opisuje rugbista Kajetan Cyganik, pełniący również funkcję rzecznika prasowego klubu. Krakowianie drugi oddech, na chwilę, złapali w ostatnich piętnastu minutach, ale wciąż razili niefrasobliwością. Po końcowym gwizdku sędziego w warszawskiej ekipie wybuchła radość, bo akademicy doskonale wiedzą, że z taką formą Juvenia nie może sprawić sensacji w Gdyni.
Wynik spowodował, że o kolejności rozegrania dwumeczu barażowego pomiędzy obiema ekipami decyduje AZS AWF. Krakowianie nastawiają się, że pierwsze spotkanie przyjdzie im rozegrać na Błoniach (9 czerwca), a decydujący bój o pozostanie w ekstralidze odbędzie się tydzień później w Warszawie.
Juvenia Kraków – AZS AWF Warszawa 13:19 (13:12)
Punkty: Gołębiowski 8, Cyganik 5 _- Krajewski 5, Osiadacz 5, Bukowski 5, Grygułło 4.
Juvenia: Nawrot (Martin), Głowacki, Siemaszko (Gajda), Świadek, Krzypkowski, Mączka, Szczepański, Nowak, Zawojski, Gołębiowski, Wieczorkiewicz (Gnych), Jacek Bielawski, Wojciechowski, Cyganik, Maciej Sokołowski (Sajdak).
Artur Gac