Polskie rugby ma już prawie 90 lat, a w Australii historia tego sportu sięga 1883 roku. Szukająca szkoleniowca Juvenia Kraków rozpoczęła rozmowy z pochodzącym z antypodów Billem Reganem
Krakowianie bez trenera są od grudnia 2009. Andrzej Kozak prowadził drużynę trzy i pół roku i zdobył z nią brązowy medal. Zrezygnował, gdy zaległości wobec niego sięgnęły 10 tys. zł.
Pieniądze są sukcesywnie spłacane, a prowadzenie zespołu przejęli doświadczeni zawodnicy – Konrad Jarosz i Czech Jarosław Tomczik. – Taka sytuacja nie powinna trwać dłużej niż dwa tygodnie. Możemy teraz gdybać, ale podejrzewam, że spotkanie z Orkanem Sochaczew (12:26) mogłoby inaczej się ułożyć, gdyby drużynę prowadził ktoś z ławki, a nie boiska. To nie tylko kwestia doświadczenia, ale także spojrzenia na wszystko pod innym kątem – uważa były trener krakowian.
Regan do Krakowa może trafić przez Nowy Sącz, gdzie szkoli grających w II lidze regionalnej Biało-Czarnych. Wcześniej prowadził m.in. reprezentację Norwegii oraz uniwersytecką drużynę z Oslo. – To nie pierwszy obcokrajowiec w naszej lidze. Prowadzenie drużyn w Norwegii nie jest czymś, czym można się chwalić. Nie spodziewajmy się, że przyjedzie do Polski ktoś, kto z sukcesami prowadził ligowców z Francji czy Wysp Brytyjskich. Pojawienie się obcokrajowca z kraju, w którym rugby jest popularne, dobrze wpłynie na drużynę. Motywacja, ciekawość i świeże podejście spowodują, że zawodnicy będą chcieli się pokazać – dodaje Kozak.
Podobnego zdania jest Kajetan Cyganik, menedżer i rugbista Juvenii: – Trener z zagranicy może wnieść wiele do drużyny. Już na pierwszym treningu zwracał nam uwagę na szczegóły, które w polskiej lidze uważa się za mało istotne, a to one decydują np. o zdobyciu kilkudziesięciu metrów boiska.
Przeszkodą w zatrudnieniu szkoleniowca mogą być jednak pieniądze. – Nie możemy zapewnić trenerowi utrzymania, jeśli nie poprawi się nasza sytuacja finansowa – przyznaje Cyganik. – Jest możliwość, że podzielimy się kosztami z Biało-Czarnymi. Wtedy Regan dwa razy w tygodniu trenowałby w Nowym Sączu, a dwa razy w Krakowie. Problemem nie powinien być fakt, że trener będzie prowadził dwie drużyny, bo Biało-Czarni grają w niższej lidze.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków