Gdańszczanie rozpoczęli od bardzo szybko zdobytych siedmiu punktów. -To prowadzenie najwyraźniej nas uśpiło i zawodnicy pomyśleli już na początku, że jest po meczu – ocenił Grzegorz Kacała, trener Lechii.
Juvenia, która przyjechała do tylko osiemnastką zawodników, nie skapitulowała bez walki. Krakowska drużyna najpierw wyrównała, a następnie objęła nawet prowadzenie 10:7. Jak się później okazało, goście przy ul. Grunwaldzkiej punktowali tylko do przerwy.
Lechia odzyskała inicjatywę, wykorzystując swoją zdecydowaną przewagę fizyczną. Po zmianie stron dominacja biało-zielonych była już całkowita.
– Cieszę się ze zwycięstwa. Jednak mecz pokazał, ze popełniamy jeszcze błędy i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim niepotrzebnie łapaliśmy kartki i przez to były momenty, kiedy graliśmy „13” przeciwko „15” przeciwnika. Niepotrzebnie również zrezygnowaliśmy z gry takiej, w jakiej jesteśmy silni. Można powiedzieć, ze przyjęliśmy taktykę i styl gry rywali. Najważniejsze jest jednak nasze trzecie zwycięstwo z bonusem i to, że na razie jesteśmy liderem tabeli podsumował trener Kacała.
LECHIA GDAŃSK – JUVENIA KRAKÓW 69:13 (35:13)
Punkty zdobyli:
Lechia: Marek Płonka 15, Patryk Narwojsz 12, Grzegorz Buczek 12, Mariusz Wilczuk 10, Tomasz Rokicki 10, Piotr Piszczek 5, Mateusz Zajkowski 5.
Juvenia: Paweł Wojciechowski 8, Konrad Jarosz 5.
Źródło: Trójmiasto.pl