32-letni zawodnik w barwach reprezentacji Anglii zagrał w 91 meczach i zdobył dla niej 1179 punktów. W 2003 roku został bohaterem narodowym po tym jak poprowadził Anglików do zdobycia Pucharu Świata w Rugby.
Przyczyną decyzji Wilkinsona jest plaga kontuzji, jakich ciągle w czasie swojej kariery doznawał. – Jestem bardzo smutny, grając dla Anglii przeżyłem wiele wspaniałych chwil. Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie zrezygnować z tego co pozwalało mi żyć, oddychać czy kochać od pierwszego dnia, gdy zacząłem grać w rugby – oświadczył Wilkinson. – Gra w meczach, reprezentowanie drużyny, dawanie z siebie wszystkiego – to znaczyło dla mnie wszystko – dodał.
Wilkinson dla Anglii w 91 meczach zaliczył 6 przyłożeń, 162 podwyższenia, 239 rzutów karnych i 36 drop-goali. W samych rozgrywkach Pucharu Świata zdobył 277 punkty, co jest zdecydowany rekordem wszechczasów tego turnieju.
Zawodnik, który grał na pozycji łącznika ataku, w reprezentacji Anglii zadebiutował w wieku 18 lat. Cztery razy wystąpił w turnieju o Puchar Świata, ale z pewnością najbardziej pamiętny dla niego będzie ten z 2003 roku. Doprowadził swoją reprezentację do finału z Australią, a tam na 17 sekund przed końcem dogrywki zdobył decydujące punkty z drop-goala. Anglia wygrała 20:17.
To był jednak początek końca jego kariery. Od tamtego momentu ciągle był kontuzjowany. Zdołał wyleczyć się na kolejny Puchar Świata w 2007 roku i pomógł tam swojej drużynie w awansie do finału. W finale nie dali jednak rady RPA.
Po raz ostatni w kadrze Wilkinson wystąpił w tym roku podczas Pucharu Świata. Anglia nie sprostała w ćwierćfinale Francuzom.
– Zagrałem w czterech Pucharach Świata, w 91 meczach dla Anglii, mimo, że miałem niezliczoną liczbę kontuzji. Czuję się spełniony. Już wiem jednak, że nic więcej nie osiągnę – tłumaczy 32-letni zawodnik.
– Teraz skupię się na tym, aby jak najlepiej grać dla Toulon Rugby Club (obecny klub Wilkinsona – red.) i nadal czerpać radość ze swojej gry – dodaje.
Wilkinsona wychwala obecny, tymczasowy selekcjoner reprezentacji Anglii Stuart Lancaster: – Jonny miał wspaniałą, międzynarodową karierę. Cztery Puchary Świata, 91 meczów i łatka jednego z najlepszych rugbistów w historii. Oczywiście będzie zapamiętany z tego jednego drop-goala, ale oprócz tego jest on modelowym przykładem sportowca. Twardo stąpa po ziemi, ciężko pracuje. Zawsze daje z siebie wszystko. Wszyscy, którzy z nim grali, trenowali go, oglądali go w czasie gry, powinni czuć się zaszczyceni możliwością obcowania z nim. Był nie tylko światowej klasy zawodnikiem, ale również inspirował tysiące do gry w rugby i oglądania tego sportu. Nadal będzie to robił w Toulon i mam nadzieję, że będę miał okazję pojechać do Francji i znowu się czegoś od niego nauczyć.
Oprócz zdobycia Pucharu Świata w 2003 roku i wicemistrzostwa cztery lata później, Wilkinson ma na swoim koncie również czterokrotne wygranie Turnieju Sześciu Narodów (2000, 2001, 2003 i 2011). W 2003 roku został najlepszym rugbystą na świecie.
Wilkinson prywatnie
Jonny Wilkinson w Anglii to nie tylko sportowiec, ale również olbrzymi autorytet. Zdarza mu się napisać artykuł do The Timesa, napisał cztery książki, wydał dwa DVD, dzięki którym można się nauczyć gry w rugby. Po zdobyciu Pucharu Świata w 2003 roku królowa Elżbieta nadała mu tytuł szlachecki, jego podobizna znajduje się w Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud w Londynie.
Jest zadeklarowanym abstynentem i buddystą, do czego przyznał się w jednym z wywiadów dla The Times. Buddyzm, jak sam przyznaje, pozwala mu na zwiększenie koncentracji i wewnętrznej równowagi, co przekłada się na jego postawę na boisku.
Gdy jego koledzy pomiędzy meczami grali w karty i pili whisky, on uczył się francuskiego. Teraz biegle włada tym językiem, co wśród Anglików nie jest zbyt częste. W Anglii mówi się, że jest Beckhamem rugby, chociaż niektórzy twierdzą, że to Beckham jest Wilkinsonem futbolu.
Źródło: Sport.pl