W sobotę Republika Południowej Afryki rozgromiła 42:6 wicemistrzów świata w rugby – Anglię pod wodzą Martina Johnsona. Na pewno dla Anglików ta klęska nie była takim szokiem jak upokorzenie sprzed 55 lat – ostatecznie przegrali z mistrzami świata (był to rewanż za finał sprzed roku) – ale warto odnotować, że drużyna spod znaku Czerwonej Róży nigdy jeszcze – przez 136 lat – nie przegrała tak wysoko na swoim boisku. RPA, choć to już trochę inna drużyna od tej, która sięgnęła po Puchar Świata, okazała się bezlitosna, zdobywając aż pięć przyłożeń.
Teraz przed Anglikami mecz z Nową Zelandią. Ciekawe więc, czy rekord ustanowiony przez RPA przetrwa dłużej niż tydzień. All Blacks nie prezentują w Europie wielkiej formy, ale swoją siłą fizyczna zmiażdżyli już opór Szkocji, Irlandii i teraz Walii. Wszystkie trzy wyspiarskie zespoły stawiały twardy opór przez pierwsze 40 minut (w sobotę Walijczycy, którzy nie wygrali z Nową Zelandią od …55 lat, prowadzili już nawet 9:3) i goście dopiero w drugiej połowie przedzierali się na pole punktowe rywali. Jeśli teraz zespół Grahama Henry’ego wygra na Twickenham skompletuje tzw. Wielkiego Szlema, czyli cztery zwycięstwa nad tzw. Home Nations.
Zwycięstwo odniosła w sobotę także druga drużyna z antypodów – Australia, która w Paryżu pokonała Francję 18:13. Tym samym Trójkolorowi stracili szansę na rozstawienie w losowaniu finałów Pucharu Świata w 2011 r. I choć – o czym pisałem poprzednio – Francuzi obawiali się dżdżystej pogody to o ich porażce zdecydowały nie błędy w grze ręką, ale pudła z rzutów karnych (David Skrela nie trafił aż pięciu).
To było trzecie zwycięstwo Wallabies w Europie w listopadowym tournee. Na koniec zmierzą się z Walią za tydzień.
Z innych sobotnich wydarzeń. Warto odnotować pierwsze w historii europejskie zwycięstwo Wyspiarzy z Pacyfiku, którzy pokonali Włochy.
Wyniki:
Anglia – RPA 6:42 (zdjęcia)
Francja – Australia 13:18 (zdjęcia)
Irlandia – Argentyna 17:3 (zdjęcia)
Włochy – Wyspiarze Pacyfiku 17:25 (zdjęcia)
Szkocja – Kanada 41:0 (zdjęcia)
Walia – Nowa Zelandia 9:29 (zdjęcia)
Michał Kiedrowski