Rok 2009 rokiem irlandzkiego rugby? Nie ma wątpliwości. Wczesną wiosną reprezentacja tego kraju sięgnęła po Puchar Sześciu Narodów, najważniejsze trofeum w Europie, oraz Wielki Szlem czy triumf w tych samych rozgrywkach odniesiony z kompletem zwycięstw.
Coś takiego nie udało się graczom z Zielonej Wyspy przez 61 lat. I jakby tego było mało, w sobotę Irlandczycy, a konkretnie zawodnicy reprezentujący prowincję Leinster pokonali w finale Pucharu Heinekena, a więc rugbowej Ligi Mistrzów, angielski Leicester Tigers 19:16, więc są także najlepszą klubową drużyną w Europie.
Dla Leicester był to już piąty finał Heinekena, dla Leinster – pierwszy, choć ich rodacy z Ulsteru i Munsteru mają w sumie na koncie trzy triumfy (w Irlandii tylko prowincja Connacht nie ma takich sukcesów). „Wspaniały koniec” – zachwyca się angielski „The Times”, choć ich Leicester zeszli z boiska pokonani. Bohaterem był Australijczyk Rocky Elsom, który porozbijany przez rywali nie mógł się posiąść z radości.
Rzeczywiście było to dzieło wieńczące klubowy sezon, o wygranej zdecydował tylko jeden rzut karny (dostaje się za to trzy punkty). Przed fanami rugby kolejne wielkie święto – mecze brytyjskich i irlandzkich Lwów w RPA. To odbywające się najczęściej co cztery lata tournée najlepszych zawodników z Wysp po półkuli południowej. W 35-osobowym składzie znalazło się czterech rugbistów grających w sobotnim finale.
Źródło: Gazeta Wyborcza