Reprezentacja polskich rugbistów wygrała w Warszawie kolejny mecz eliminacji mistrzostw Świata, które w 2011 roku odbędą się w Nowej Zelandii. Podopieczni Tomasza Putry pokonali Belgię 14:3 i wspólnie z Ukrainą prowadzą w tabeli. Awans do ostatniej fazy eliminacji uzyska tylko zwycięzca grupy.
Kilka minut przed meczem nad stadionem Polonii przetoczyła się ulewa, a na boisku nie brakowało stojącej wody. Te warunki nie zniechęciły kibiców – przy Konwiktorskiej pierwszy od 25 lat mecz reprezentacji w Warszawie obserwowało około pięciu i pół tysiąca widzów.
Mimo niesprzyjającej aury nasza drużyna zaprezentowała warszawskiej publiczności bardzo dobre rugby – od pierwszych minut prowadziła grę i wygrała pewnie. Brakowało odrobiny finezji, ale to wynikało właśnie z grząskiego boiska.
Wynik spotkania otworzył Krzysztof Hotowski, który w 13. minucie uzyskał jedyne w tym meczu przyłożenie. Polacy mogli prowadzić wyżej, ale kilka minut wcześniej karnego nie trafił David Banaszek. Zabrakło mu również skuteczności przy próbie podwyższenia.
Wyznaczony do wykonywania karnych Banaszek błysnął jednak formą w drugiej połowie – w trafił w 51., 55. i 65. minucie i mecz zakończył z dorobkiem dziewięciu punktów.
Spotkanie toczyło się w atmosferze nieustępliwych starć; Polacy grali bez pardonu i momentami dominowali – często wygrywali auty wykonywane przez rywali, dobrze walczyli w młynie. Obie drużyny przez jakiś czas walczyły w osłabieniu – żółtymi kartkami i wykluczeniami na 10 minut zostali ukarani Belg Denis Eppe i Polak Łukasz Szostek.
Jedyne trafienie dla Belgów uzyskał z karnego kapitan Peter Duchan. Goście rzadko przedostawali się w okolice pola punktowego Polaków i za każdym razem natrafiali na doskonały opór gospodarzy.
Na trybunach stadionu Polonii nie brakowało znamienitych gości. Obecny był mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski, wicemarszałek sejmu i patron honorowy meczu Krzysztof Putra, ambasador Królestwa Belgii Jan Luykx, Miss Polonia 2008 Angelika Jakubowska. Na trybunach zasiadł również prezes Międzynarodowej Rady Ruby Bernard Lapasset i szef europejskiej federacji Jean-Claude Baque.
Nagrodę dla najlepszego zawodnika spotkania odebrał Michał Krużycki. Na podobne wyróżnienie zapracował również Stanisław Krzesiński, który był niezmiernie aktywny w ataku i obronie.
Zwycięstwo sprawiło, że Polska zrównała się z Ukrainą w liczbie punktów w tabeli Dywizji 2A. Do kolejnej fazy walki o wyjazd do Nowej Zelandii awansuje tylko najlepszy zespół. Polacy najbardziej mogą żałować jednopunktowej porażki z Ukrainą w pierwszym spotkaniu – później wygrywali z każdym rywalem.
Skład reprezentacji Polski: młyn – Fabien Kwarta, Yan Lewandowski, Marcin Wilczuk, Grzegorz Falk, Michał Krużycki, Ciril Monarcha, Kacper Ławski, Stanisław Krzesiński; atak – Łukasz Szostek, David Banaszek, Tomasz Rokicki, Romuald Berthe, Krzysztof Hotowski, Donald Gargasson, Dawid Chartier.
Trener Tomasz Putra dał zagrać także wszystkim wybranym na to spotkanie rezerwowym – Kamilowi Bobrykowi, Ericowi Piorkowskiemu, Aleksandrow Bartoszewiczowi, Pawłowi Nowakowi, Dawidowie Popławskiemu, Kazimierzowi Raszpundzie i Jurijowi Buhało.
Sobotnia wygrana w Warszawie pozwoliła naszej reprezentacji awansować na pierwsze miejsce w tabeli dywizji 2. Na chwile obecną największe szanse na zwycięstwo w niej, awans do dywizji 1 i grę w dalszych eliminacjach RWC 2011 mają prowadzące zespoły Ukrainy i Polski, które dotychczas doznały po jednej porażce. W lepszej sytuacji są reprezentanci Ukrainy, którzy wygrali już trzy mecze, a do tego pokonali naszą drużynę w Łodzi, co przy obowiązującym regulaminie, w którym przy równej liczbie dużych punktów o wyższej lokacie decydują wyniki bezpośrednich spotkań oznacza konieczność pokonania ich na Ukrainie w meczu rewanżowym…
Po meczu powiedzieli:
Peter Duchau (kapitan Belgii):
Za nami bardzo ciekawy mecz, ale to Polska była dziś mocniejsza. Zakładaliśmy na odprawie, że będzie to spotkanie ciężkiej, fizycznej walki i to się potwierdziło. Dziękuję Polakom za dobre spotkanie.
Stanisław Krzesiński (kapitan Polski):
Pogoda popsuła nam trochę plany – mieliśmy więcej pograć piłką, ale w takich warunkach było to trudne. Myślę, że pokazaliśmy pełne zaangażowanie i ambicję – chcemy wygrać wszystkie mecze w grupie i awansować do kolejnej fazy eliminacji. Cieszę się, że zagraliśmy w Warszawie – atmosfera na trybunach była doskonała. Dziękuję też Belgom za sportowe zachowanie i walkę w granicach fair play.
Richard McClintock (trener Belgii):
Mam bardzo podzielone emocje – przegraliśmy, ale jednocześnie cieszę się z sukcesu mojego przyjaciela – Tomasza Putry. Według mnie on wykonuje podobną pracę w Polsce, jak ja w Belgii i cieszę się, że polskie rugby wreszcie się obudziło.
Nie graliśmy co prawda w najmocniejszym składzie – trwają egzaminy na uczelniach i kilku zawodników nie przyjechało, ale Polacy zagrali bardzo dobrze i nawet gdyśmy byli w komplecie, to wynik byłby taki sam. Szkoda tylko, że Polska publiczność nie zawsze zachowywała się właściwie. Najwyraźniej zapomniała, że kultura rugbistyczna jest inna od piłkarskiej.
Tomasz Putra (trener Polski):
Myślałem, że zagramy lepiej – wiem, że drużynę stać na to. Ranga spotkania sparaliżowała jednak zawodników. W następnych meczach będzie na pewno lepiej, ale o awansie do Pucharu Świata nie rozmawiamy. Skupiamy się na najbliższym rywalu. Często słyszę pytania o znaczny udział zawodników z Francji w naszej drużynie – zapewniam, że oni z wielką dumą grają w strojach z orzełkiem na piersi. Uczą się też języka polskiego
Źródło: Eurosport